Przesłuchanie zaczęło się od komplikacji proceduralnych. Jarosław Kaczyński wygłosił tylko część przyrzeczenia świadka. Nie chciał powtórzyć słów dotyczących tego, że nie będzie ukrywał niczego z tego, co jest mu wiadome.
- Ja mam tutaj złożyć, według przepisów odnoszących się do działania komisji, przyrzeczenie. W tym przyrzeczeniu jest formuła mówiąca o tym, że muszę powiedzieć wszystko, co wiem. Ta część mojej wiedzy dotyczącej Pegasusa, która może być traktowana jako tajna lub nawet ściśle tajna, jest minimalna, można powiedzieć nawet marginalna, ale jeżeli mam powiedzieć całą prawdę, to nie mogę złożyć takiego przyrzeczenia - tłumaczył.
Czytaj więcej
Po godz. 12:00 prezes PiS Jarosław Kaczyński stanął jako świadek przed komisją ds. Pegasusa. Były premier wygłosił tylko część ślubowania świadka zastrzegając, że nie może wygłosić pełnej formuły z uwagi na brak zwolnienia go ze strony szefa rządu z przestrzegania tajemnicy. Dwaj posłowie PiS zostali wykluczeni z posiedzenia.
Komisja postanowiła zwrócić się do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o zastosowanie kary porządkowej wobec Jarosława Kaczyńskiego w związku z niezłożeniem przez niego pełnego przyrzeczenia.
– Sprawa Pegasusa jest przedsięwzięciem politycznym, mówię o sferze medialnej. To część szerszego przedsięwzięcia, tworzenia antyrzeczywistości, rzeczywistości urojonej, że w Polsce jest dyktatura — powiedział prezes PiS. Dodał, że za rządów PiS w wielu samorządach rządziła ówczesna opozycja.