Wypowiedź ministra w Senacie będzie musiała zawierać się w sprawie objętej zakresem jego działania i dotyczyć przedmiotu obrad – taką zmianę w swym regulaminie izba wyższa ma przyjąć podczas posiedzenia, zaczynającego się w środę. Senat chce zabezpieczyć się przed obstrukcją ze strony ministrów z PiS, która – przynajmniej według opinii marszałka Szymona Hołowni z Polski 2050 – ma miejsce już w Sejmie.
Kolejka chętnych ministrów PiS
Miało do tego dojść już podczas drugiego dnia pierwszego posiedzenia Sejmu, w czasie wyboru członków KRS. Na mównicę zaczęli wchodzi ministrowie, powołując się na art. 186 ust. 2 regulaminu Sejmu, który głosi, że „marszałek udziela głosu członkom rady ministrów (…) na danym posiedzeniu, poza kolejnością mówców zapisanych do głosu, ilekroć tego zażądają”.
Jako pierwszy z uprawnienia skorzystał ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, który m.in. wykrzyczał w stronę opozycji: „mam nadzieję, że nie okażecie się fujarami”. Potem głos zabierali też: szef resortu edukacji Przemysław Czarnek, sekretarz rady ministrów Łukasz Schreiber, minister ds. UE Szymon Szynkowski vel Sęk, ponownie Czarnek, a na koniec minister bez teki Michał Wójcik. Marszałek starał się zapanować nad sytuacją, skracając wystąpienia do 3 minut. Nie udzielił też głosu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Powiedział ówczesnemu wicepremierowi, że są inni zapisani ministrowie, a prezes PiS miał sam zrezygnować.
Czytaj więcej
Najbliższe tygodnie w Sejmie zapowiadają się bardzo intensywnie. Nowa koalicja zapowiada kilka ko...
– Nie może być tak, że z regulaminu Sejmu wynika, że rząd przychodzi i może rozbić posiedzenie – mówił Hołownia, zapowiadając zmianę art. 186. Do tego jednak nie doszło. W zamian prezydium Sejmu przyjęło wykładnię art. 186, z której wynika, że ministrowie mogą zajmować głos poza kolejnością, tylko jeśli omawiany punkt dotyczy zakresu ich zadań. To marszałek Sejmu ma decydować, czy punkt należy do zakresu działań ministra.