Od 6 listopada polscy przewoźnicy protestują na granicy z Ukrainą, domagając się m.in. przywrócenia licencji dla ukraińskich firm przewozowych oraz zlikwidowania po stronie ukraińskiej tzw. e-kolejki, w której muszą czekać wracające z Ukrainy puste ciężarówki.
Mer Lwowa: Polacy powinni wrócić do rzeczywistości
Protest skomentował mer Lwowa Andrij Sadowy, który ocenił, że "polskim przyjaciołom przydałby się powrót do rzeczywistości". "Czy Polska ma odwagę, wolę polityczną i narzędzia obywatelskie, aby zakończyć tę haniebną blokadę Ukrainy? Cena jest za wysoka" - napisał Sadowy na platformie X (dawniej Twitter).
"Cały wasz gigantyczny wkład w zwycięstwo Ukrainy w tej wojnie niweluje się przez grupę marginalistów, którzy blokują dostawy towarów humanitarnych dla kraju, który już drugi rok broni swojej niepodległości i bezpieczeństwa Europy" - dodał mer Lwowa.
Czytaj więcej
- Powtórzyliśmy naszą deklarację, że nie ma szansy na wspólny rząd - powiedział po rozmowach polityków Konfederacji z premierem Mateuszem Morawieckim (PiS) wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak.
Krzysztof Bosak: Andrij Sadowy kłamie
W niedzielę o komentarz do słów Sadowego w Polsat News poproszony został współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu i prezes Ruchu Narodowego. Bosak zwrócił uwagę, że na granicę z Ukrainą w ramach protestu dotarli m.in. przewoźnicy ze Szczecina, a w protest zaangażowane są "setki osób, które nie mają nic wspólnego z Konfederacją i głosowały na, przypuszczalnie, wszystkie partie, które są w Sejmie". - Ukraińska propaganda zaczęła być rozwijana od kilku dni i ukraińskie media nakręciły materiały, że to niby Putin to jakoś inspiruje czy sponsoruje. To jest taki szantaż moralny, który naprawdę przestał już działać - powiedział polityk.