Francja nie przez przypadek nadała imię Marianny, uosobienia Republiki, misji okrętów podwodnych wyposażonych w głowice jądrowe, które patrolują Morze Południowochińskie. To sygnał, że choć chodzi o akwen odległy o kilkanaście tysięcy kilometrów od Paryża, ma on fundamentalne znaczenie dla bezpieczeństwa kraju. Ale także dowód, że Emmanuel Macron docenia starania Joe Bidena, aby zbudować koalicję krajów, które stawiają opór chińskiemu imperializmowi, z udziałem Europy, a nie – jak to ogłosił w 2011 r. Barack Obama – dokonać prostego zwrotu (pivot) ze Starego Kontynentu ku Azji w polityce zagranicznej USA.