Targi – tak jednym słowem można opisać sytuację przedwyborczą, w której znajduje się prawica, zwana wcześniej zjednoczoną. Ziobro od dwóch lat był gotów do zmiany nazwy partii, nawet jej politycy wykupili odpowiednią domenę, a teraz stawia PiS pod ścianą, pozycjonując swoje ugrupowanie jako „stary dobry PiS”, który dla wyborców formacji Jarosława Kaczyńskiego ma być partią drugiego wyboru.
Lider Suwerennej Polski wie doskonale, że jego ugrupowanie samodzielnie do Sejmu nie wejdzie. Ziobryści grają va banque. Jeśli nie będzie wspólnych list na korzystnych dla SP warunkach, to na prawicy będzie wojna, która SP zmiecie na polityczny margines, a PiS wytrąci władzę z rąk. I to jest pierwszy argument, który przemawia do PiS. Na Nowogrodzkiej wiedzą, że na dwie listy ich wyborcy zareagowaliby źle, opozycja tylko na to czeka, a media miałyby używanie.