- To może brzmieć jak paranoja, ale po zatruciu nowiczokiem, wydaje się całkowicie prawdopodobne. Lekarze nie potrafią mu wyjaśnić, dlaczego odczuwa tak silny ból - mówi współpracownik opozycjonisty.
Szaweddinow zwraca też uwagę, że w więzieniu próbują "złamać" Nawalnego regularnie umieszczając go w karcerze. Od sierpnia większość czasu Nawalny spędził w pojedynczej celi, gdzie trudno się wyspać, a także czytać i pisać, ze względu na słabe oświetlenie. Nawalny ma trafiać do karceru bez powodu lub z powodu drobnych przewinień.
Ze światem zewnętrznym Nawalny kontaktuje się za pośrednictwem swoich prawników.
W 2020 roku Nawalny miał zostać otruty z użyciem bojowego środka chemicznego, nowiczok (użycie tej substancji potwierdziły badania w zachodnich laboratoriach, nie potwierdzają tego natomiast Rosjanie). Podejrzewa się, że była to próba zabicia opozycjonisty przez rosyjskie służby, co sam Nawalny potwierdził rozmawiając z funkcjonariuszem FSB, podając się za doradcę byłego szefa FSB. Moskwa zaprzecza, jakoby miała coś wspólnego z tą sprawą.
Po próbie otrucia Nawalny trafił na leczenie do Niemiec, ale dobrowolnie wrócił do Rosji w 2021 roku, gdzie został aresztowany za naruszenie zasad warunkowego zawieszenia kary w związku ze skazaniem go za zdefraudowanie środków finansowych.
Nawalny nie przyznaje się do żadnych stawianych mu zarzutów, twierdzi, że są one motywowane politycznie.