– Co Majdan dał Ukrainie? Oni stracili Krym i większą część Ługańska i Doniecka, a kontynuacją tego wszystkiego jest wojna, która dzisiaj trwa w Ukrainie – oznajmił w środę Irakli Kobachidze, przewodniczący rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Tak rozumie wtorkowe protesty, które wybuchły w Tbilisi w związku z przyjęciem ustawy o „agentach zagranicznych”, przypominającą przepisy przyjęte przez władze rosyjskie kilka lat temu.
Ustawa ta doprowadziła do tego, że tysiące rosyjskich opozycjonistów, dziennikarzy, działaczy społecznych, obrońców praw człowieka i krytyków Kremla wypchnięto z życia publicznego. Protestujący w Tbilisi, którzy nie chcą takiego losu, zostali w nocy z wtorku na środę potraktowani armatkami wodnymi, gazem łzawiącym i innymi „środkami specjalnymi”. Kilkadziesiąt osób zatrzymano. Władze zapowiedziały, że wyślą projekt kontrowersyjnej ustawy do Komisji Weneckiej.