„Manifest dla pokoju” – tak nazywa się ogłoszone kilka dni temu w sieci wezwanie do „powstrzymania zwiększenia” dostaw broni do Ukrainy. Podpisało się pod nim ponad 460 tys. osób. Inicjatorkami są dwie znane postaci niemieckiej sceny lewicowej. Sahra Wagenknecht jest prominentną polityczką postkomunistycznego ugrupowania Die Linke, a Alice Schwarzer ikoną niemieckiego ruchu feministycznego. Media nie pozostawiły na manifeście suchej nitki, oskarżając autorki o niekompetencję i naiwność, jak i o szerzenie putinowskiej propagandy.
Równocześnie wielką konsternację wywołały tezy słynnego, 93-letniego filozofa Jürgena Habermasa zawarte w obszernym artykule w „Süddeutsche Zeitung”. Najbardziej znany z żyjących niemieckich filozofów wezwał do niezwłocznego rozpoczęcia negocjacji z Władimirem Putinem. Twierdzi, że nie ma innego wyjścia jak poszukiwanie kompromisu, który pozwoliłby zakończyć śmiertelne zmagania. Habermas udowadnia, że Zachód ma obowiązek podjąć z własnej inicjatywy negocjacje z Moskwą niezależnie od tego, co robi rząd w Kijowie. Chodzi przy tym o szukanie „kompromisowego rozwiązania, które nie daje stronie rosyjskiej żadnych zdobyczy terytorialnych poza okresem sprzed wybuchu wojny i pozwala zachować twarz”. Filozof wyjaśnia, że ma na myśli swego rodzaju negocjacje prewencyjne, które miałyby zapobiec jeszcze większej liczbie ofiar i skali zniszczeń.
Czytaj więcej
Rosyjska dywizja walcząca na Ukrainie otrzymała 500 euro od grupy prorosyjskich aktywistów z Niem...
Największy niepokój wywołuje u Habermasa możliwość uzyskania przewagi w wojnie przez Rosję. Wybór, jaki stoi wtedy przed Zachodem, to albo dalsze zdecydowane zaangażowanie po stronie Ukrainy, albo pozostawienie jej samej sobie w obawie przed niebezpieczeństwem wybuchu wojny światowej pomiędzy mocarstwami dysponującymi bronią nuklearną. Właśnie temu miałyby – zdaniem Habermasa – zapobiec negocjacje prewencyjne. On sam przyznaje jednak, że „nic nie wskazuje na to, aby Putin był do nich gotów”. Cały wywód ma na celu uświadomienie wszystkim, że Zachód ponosi coraz większą odpowiedzialność za wojnę.
Podobna obawa znalazła się w lewicowym manifeście pokojowym. Jest tam również wezwanie do negocjacji z Kremlem zarówno na szczeblu europejskim, jak i bezpośrednio samych Niemiec. Miałyby się one rozpocząć przed dniem, gdy ukraińskie siły zbrojne zaatakują Krym, a Putin sięgnie po „maksymalny odwet”, czyli użyje broni atomowej. Pod manifestem podpisało się wiele znanych osobistości, m.in. Erich Nad, były doradca Angeli Merkel.