Najwyraźniej nikt się wcześniej nie zastanawiał, co naprawdę będzie do wyboru, jeśli jednak dojdzie do porozumienia. A tak Ziobrze zostały dwa wyjścia – złe... Najlepszym dowodem na to, w jak żałosnym położeniu się znalazł, jest to, że cała opozycja i wszystkie wrogie mu media kibicowały, żeby był konsekwentny, rzucił papierami i doprowadził do upadku większości rządowej. PSL podpuszcza PiS, kokietując nierealną możliwością współpracy, żeby się z Ziobrą rozstał. Dla Ziobry nie widać nadziei. I nie widać też nikogo, kto by go żałował. Wpakował się w takie położenie, w którym znikąd nie ma ratunku. Nie jest zaskoczeniem, że przełknął gorycz i nie rzucił papierami. Została otwarta furtka w postaci zastrzeżeń i krytyki własnego premiera. Lecz to wygląda na konwulsje.
I jak zmianę frontu odbiorą wyborcy Solidarnej Polski?
Nie wiem, czy jest ktoś taki. Kandydaci SP w 2019 roku zdobyli dokładnie 1,8 proc. oddanych głosów. Nawet w obrębie samych list PiS nie przekroczyliby progu. Choć jest też hipoteza, że Ziobro gra tak, jak Jarosław Kaczyński z Lechem Wałęsą, tzn. chce doprowadzić do upadku Zjednoczonej Prawicy i z gruzów zbudować sobie domek ciasny, ale własny. Ale to ryzykowne. Kaczyński rozstał się z Wałęsą w 1991 r., po kilkunastu latach wrócił, odniósł sukces w wyborach i został premierem, i być może Ziobro też na to liczy. To może być błędna kalkulacja, w której łatwo się pogubić, tak jak kiedyś Marek Jurek. Co uzyskał, przestając być marszałkiem Senatu i odchodząc z PiS? Minęło 13 lat i kim jest dzisiaj Marek Jurek?
PiS słabnie?
Wszystkie sondaże to pokazują. Ziobro może kalkulować, że okręt Zjednoczonej Prawicy wpakuje się za chwilę na rafy aborcji, piątki dla zwierząt itp. i że trzeba zbierać zabawki i rzucać się do szalupy, zanim z okrętu zostaną same drzazgi. Ale przypomnę, że przed majowymi wyborami też się wydawało, iż rządzący doprowadzą do spektakularnej katastrofy. Jednak znalazło się rozwiązanie i wszystko – od strony prawnoorganizacyjnej – rozeszło się po kościach, a Jarosław Gowin wrócił do rządu. Dzisiaj jest tak, jakby awantury kwietniowo-majowej nie było. Ten kryzys obóz rządzący też może przetrwać.
współpraca Jakub Czermiński