Były premier Leszek Miller odniósł się w rozmowie z TVN24 do doniesień o umorzeniu śledztwa w sprawie tajnego więzienia CIA, które miało działać w Polsce w czasie, kiedy stał na czele rządu. Zdaniem prokuratury "prezydent Aleksander Kwaśniewski i premier Leszek Miller nie wiedzieli, czym zajmują się w Polsce agenci CIA, nie wiedzieć miał nawet szef polskiego wywiadu Zbigniew Siemiątkowski" - informowała „Gazeta Wyborcza".
Jak powiedział Leszek Miller, „niezależnie od tego, kto umorzył to postępowanie, postąpił słusznie". - Przyznam się, że jestem zdumiony, bo to jest uzasadnienie polityczne, a powinno być tylko i wyłącznie prawne - podkreślił. - My wtedy współpracowaliśmy wywiadowczo bardzo blisko ze służbami amerykańskimi nie dlatego, że ktoś chciał się uwiarygadniać, tylko dlatego, że była taka potrzeba - zaznaczył.
Czytaj więcej
To polski rząd nie chce tych pieniędzy uważając, że są rządowi niepotrzebne. Niemcy nie mają z tym nic wspólnego - mówił w rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem były premier, Leszek Miller, komentując poniedziałkową publikację "Rzeczpospolitej".
Zapytany, co myślał, gdy dowiedział się, co działo się w więzieniach CIA, polityk powiedział, że „nie dowiedział się, co się działo”. - Dzisiaj nie wiem. To, co jest w gazetach i na filmach, to jedno, a to, co w prawdziwym życiu, to drugie - stwierdził. - Niezależnie od tego umorzenia jestem związany tajemnicą, która się w żargonie NATO nazywa "cosmic top secret". Nikt mnie z tej tajemnicy nie zwolni. Pozwoli pan, że postawię tutaj kropkę - zaznaczył Miller.
Były premier mówił także o wniosku Koalicji Obywatelskiej o powołanie komisji śledczej do spraw działań organów państwa w sprawie afery podsłuchowej. - Ja sądzę, że Platforma Obywatelska i opozycja zakłada, że komisji nie będzie, natomiast będzie można pewien dorobek propagandowo-polityczny z tego mieć - powiedział.