W przyszłym roku rząd chce przeznaczyć na Fundusz Kościelny 216 mln zł. Taką kwotę zapisano w projekcie budżetu, który właśnie trafił do Sejmu, i jest ona rekordowa. W budżecie na obecny rok przeznaczono na ten cel 192,8 mln zł, w 2021 roku zaś fundusz pochłonął 193,7 mln zł. I są to zdecydowanie większe wydatki niż jeszcze kilka lat temu. Do 2012 roku fundusz mieścił się w kwocie poniżej 100 mln, a w 2016 roku, pierwszym po objęciu władzy przez PiS, jego wysokość wyniosła 145,3 mln.
Czytaj więcej
Rząd nie wie, które konkretnie związki wyznaniowe korzystają ze wsparcia z Funduszu Kościelnego, pochłaniającego co roku coraz większe pieniądze.
Dlaczego tak szybko rośnie? „Zwiększenie wydatków o 23 mln zł w projekcie ustawy budżetowej związane jest ze wzrostem wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2023 r.” – informuje nas Ministerstwo Finansów.
Chodzi o to, że z funduszu finansowane są głównie składki emerytalne i zdrowotne duchownych, a te rosną wraz ze wspomnianym minimalnym wynagrodzeniem. Jednak fundusz nie byłby też tak wysoki, gdyby nie decyzja rządu PiS sprzed kilku lat o wznowieniu dotacji na działalność charytatywno-opiekuńczą oraz remonty obiektów sakralnych. Na przykład w 2021 roku na ten cel poszło 11,6 mln zł.
Spadek po PRL
Rekordowa wysokość funduszu na pewno nie obniży temperatury dyskusji na jego temat. Powstał w czasach stalinowskich jako rekompensata za mienie odebrane Kościołowi. Problem w tym, że w latach 1989–2011 działała przy MSWiA specjalna komisja rozpatrująca zwroty majątku Kościołowi. Jej działalność budziła wielkie kontrowersje i była przedmiotem licznych śledztw prokuratorskich.