„Otworzył wrota sowieckiego Gułagu, za co przeklęli go uwolnieni więźniowie” – zauważył smutno rosyjski aktor Siergiej Barinow na wieść o śmierci ostatniego przywódcy sowieckiego imperium.
Właśnie żal po ZSRR najczęściej powoduje w Rosji odruchy niechęci wobec „Gorbiego”. – Zakończył swoją misję rozwaleniem Związku. Pewnie to jest najważniejsze – pożegnał byłego „pierwszego” obecny szef senackiej komisji spraw zagranicznych Grigorij Karasin, który 14 lat był rosyjskim wiceministrem spraw zagranicznych.
Czytaj więcej
– To był cud – mówił o pojawieniu się Gorbaczowa najsłynniejszy amerykański znawca Związku Radzieckiego George Kennan. Najwięcej mu zawdzięczają Polska, Niemcy i reszta Europy Środkowej.
Ale już jego kolega-senator Konstantin Kosaczow – znany z poglądów imperialnych – zobaczył w tym główną zasługę zmarłego. – Właśnie Gorbaczow zniszczył system, która od początku był zakłamany, a stał się w końcu antynarodowy. (…) Gorbaczow zasługuje na szacunek i pamięć – stwierdził.
Co i komu oddał
Ludzie niechętni zmarłemu przywódcy stanowią dziś trzon rosyjskich władz. Mają mu za złe, że „zniszczył taki piękny kraj”, pozbawiając Moskwę imperialnego zaplecza, a im samym uniemożliwiając prowadzenie polityki na miarę komunistycznych sekretarzy generalnych. Dokładnie to samo niedobitki rosyjskich demokratów uważają za ogromną zasługę Gorbaczowa.