Scholz nawiązał w Pradze do swojego wystąpienia po agresji Rosji na Ukrainę, w którym mówił o Zeitenwende (przełomie dziejów). – Rosja Putina chce przemocą kreślić nowe granice. Coś, czego my w Europie nigdy więcej nie chcieliśmy doświadczyć. Brutalna napaść na Ukrainę jest więc również atakiem na porządek bezpieczeństwa europejskiego – tłumaczył Scholz i dodał, że Niemcy temu się zdecydowanie sprzeciwiają. – Nie chcemy wracać do XIX czy XX stulecia z ich wojnami, których celem był podbój, i totalitarnymi ekscesami – podkreślił kanclerz.
Zdaniem Scholza „nasza Europa” jest zjednoczona w pokoju i wolności przede wszystkim jednak jest „żywotnym odrzuceniem imperializmu i autokracji”. – Dla Putina ta zjednoczona Europa jest cierniem w oku – podkreślił socjaldemokrata. Tym ważniejsza jest według kanclerza obrona idei Europy. – Dlatego wspieramy zaatakowaną Ukrainę gospodarczo, finansowo, politycznie, humanitarnie, a także militarnie – wskazał i zapewnił, że to wsparcie będzie trwało tak długo, jak będzie to niezbędne. Wspomniał także, że „w najbliższym tygodniach i miesiącach” Ukraina otrzyma nową, wysoce nowoczesną broń: systemy obrony powietrznej i radarowe, czy też drony rozpoznawcze. – Naszym celem są nowoczesne ukraińskie siły zbrojne, które będą w stanie bronić swojego kraju – podkreślił Olaf Scholz. Jest on w stanie sobie wyobrazić, że w ramach nowej, niemiecko-holenderskiej inicjatywy Niemcy przejmą odpowiedzialność za rozbudowę ukraińskiej artylerii i obrony przeciwlotniczej.
„Traktaty Europejskie nie są wykute w kamieniu”
Odpowiedzią na nową sytuację w wielobiegunowym świecie będą według niemieckiego kanclerza nowe partnerstwa w Azji, Afryce i Ameryce i Południowej. Ale to znaczy, że trzeba wzmocnić pozycję Europy. Olaf Scholz przedstawił własną wizję przyszłej Europy, przyszłej Unii Europejskiej „27, 30 lub 36 państw”.
– Doświadczenie minionych miesięcy pokazuje przecież, że blokady można pokonać, europejskie reguły da się zmienić, jeśli trzeba, również w tempie przyspieszonym – podkreślił. – I nawet same Traktaty Europejskie nie są wykute w kamieniu. Jeśli wspólnie dojdziemy do wniosku, że Traktaty muszą zostać zmienione, by Europa mogła iść naprzód, wówczas powinniśmy to zrobić – dodał.
Kanclerz podkreślił w Pradze, że są to propozycje, impulsy do przemyślenia, ale nie gotowe rozwiązania. – Odpowiedzialność Niemiec za Europę polega moim zdaniem na tym, że razem z naszymi sąsiadami wypracowujemy rozwiązania i wspólnie decydujemy. – Nie chcę Europy ekskluzywnych klubów czy dyrektoriatów, tylko Unię równouprawnionych członków – zapewnił niemiecki polityk.