Pytany o sytuację z cukrem wicepremier ocenił, iż nie było żadnego powodu, by tego towaru brakowało w sklepach. - Już cukier się zaczyna pojawiać, już myślę, że zapasy ludzie zrobili. Żartując to jeszcze mogę powiedzieć: spieszcie się, kupcie jeszcze po 10 zł cukier, bo niedługo będzie po cenie zupełnie niższej - powiedział Henryk Kowalczyk.
- Tak by można sparafrazować tę panikę cukrową, która została wywołana nie wiem, czy przypadkiem, czy specjalnie, bo zaczynam mieć różne domysły - dodał.
Czytaj więcej
- Jak się sytuacja ustabilizuje, to cukier stanieje. Naprawdę nie warto robić zapasów - mówił wicepremier Henryk Kowalczyk deklarując, że nie zapłaciłby 10 zł za kilogram cukru i że kupowanie tego produktu w tej cenie jest "absolutnie nieuzasadnione".
- W jednej sieci handlowej pojawiła się półka po cukrze, ktoś zrobił zdjęcie, puścił do mediów społecznościowych no i zaczęli ludzie wykupować cukier, a że to jest łatwe magazynowanie i po 10-20 kilo, ceny rosły, więc myślę, że sieci handlowe nieźle się zaopatrzyły w pieniądze - stwierdził. Wicepremier oświadczył, że cukru "mamy odpowiednie ilości", a sytuacja "wraca powoli do normy". Ocenił też, że cena 9-10 zł za kilogram cukru jest "bardziej spekulacyjna niż rzeczywista", ponieważ "to nie są takie koszty produkcji". - Cena 4-5 zł będzie nawet w przyszłym sezonie, mimo droższego skupu, energii. To jest ta cena mniej więcej bardziej realna - mówił.
Minister rolnictwa i rozwoju wsi został również zapytany, czy w Polsce będzie chleb po 10 zł za bochenek. - Tu też jest sianie paniki, tak bym powiedział, dlatego że chleb zdrożał już - odparł Kowalczyk dodając, że wpływ na wzrost cen miały "głównie ceny energii" oraz ceny zboża i mąki.