Przed miesiącem Komisja Europejska zaakceptowała Krajowy Plan Odbudowy, który przewiduje dla Polski 35,4 mld euro: 23,9 mld w dotacjach, 11,5 mld w pożyczkach. Pieniądze te, inaczej niż klasyczne fundusze polityki spójności, są przeznaczone nie tylko na inwestycje, ale też na reformy. Ich wypłata będzie następowała nie na podstawie dostarczonych faktur, ale zrealizowanych reform i osiągniętych celów.
Jednak w ostatni czwartek Věra Jourová, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej powiedziała, że polska nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym nie wypełnia warunków określonych w Krajowym Planie Odbudowy. Rzecznik Komisji Europejskiej zaznaczył jednak, że KE „nie rozpoczęła jeszcze oceny polskich ustaw pod kątem kamieni milowych”.
Czytaj więcej
Reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce ("ustawa Dudy") nie spełnia kamieni milowych planu naprawczego - stwierdziła w Parlamencie Europejskim Věra Jourová, wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej.
11 czerwca Zarząd Krajowy Solidarnej Polski przyjął uchwałę w sprawie tzw. kamieni milowych zawartych w KPO. Partia Zbigniewa Ziobry oceniła, że „Komisja Europejska szantażuje Polskę rygorystycznymi warunkami wypłaty należnych środków z Krajowego Planu Odbudowy”. Eurodeputowany Patryk Jaki ocenił, że „niektóre kamienie milowe wyglądają jak kamienie na szyję”, a w sobotę Janusz Kowalski ocenił na Twitterze, że „Polska nie powinna dawać się szantażować i poniżać”. Według niego należy odpuścić środki z Krajowego Planu Odbudowy i na własną rękę pożyczyć pieniądze, aby „odzyskać część oddanej suwerenności”.
Na zarzuty Solidarnej Polski odpowiedział w wywiadzie dla dziennika „Polska Times” Mateusz Morawiecki. - Wystarczy popatrzeć na to, jakie są wskaźniki, jakie są cele Krajowego Planu Odbudowy. Otóż tam przede wszystkim mamy różnego rodzaju inwestycje w badania, rozwój, drogi, obwodnice, szpitale, przedszkola, komputery dla dzieci w szkołach. To wszystko rzeczy, które są bardzo potrzebne. Dziś to raczej pożyczenie przez Polskę pieniędzy na rynku międzynarodowym w takiej skali, mogłoby się okazać „kamieniem u szyi”. A to takie skrajnie nierozsądne „propozycje” padają ze strony osób, które niewiele rozumieją z natury rynków - stwierdził premier.