Jak administracja rządowa realnie pomaga uchodźcom z Ukrainy?
Paweł Szefernaker: Agresja Rosji na niepodległą Ukrainę to w tej chwili już blisko 2 mln uchodźców, którzy szukają schronienia w naszym kraju. Przypomnę, że w latach 2015–2016 do całej Unii Europejskiej przybyło 1,2 mln osób, a wtedy mówiło się o wielkim kryzysie migracyjnym. Teraz prawie 2 mln uchodźców z Ukrainy przekroczyło naszą granicę w raptem 20 dni. To powoduje, że musimy działać najlepiej jak potrafimy i najszybciej jak potrafimy. I mówię tu nie tylko o rządzie, ale też o samorządach, organizacjach pozarządowych i zwykłych Polakach. Żadna administracja państwowa na świecie nie poradziłaby sobie z taką falą uchodźców samodzielnie. Przed tym wielkim wyzwaniem, jakim jest pomoc tym osobom, głównie kobietom i dzieciom, które uciekają przed rosyjskimi bombami, stanęliśmy jako państwo, ale również jako naród, jako ludzie. Jako rząd od tygodni przygotowywaliśmy się na różne scenariusze. Dlatego w momencie rosyjskiego ataku byliśmy gotowi od razu przystąpić do działania. Pierwsze punkty recepcyjne dla uchodźców zostały uruchomione zaledwie kilka godzin od rozpoczęcia inwazji. Służby MSWiA – Straż Graniczna, policja, Państwowa Straż Pożarna, a także Wojska Obrony Terytorialnej – od pierwszych godzin wojny pracują i pomagają uchodźcom. W zaledwie kilka dni udało się opracować i uchwalić specustawę, która całościowo na tę chwilę reguluje kwestie pomocy dla uchodźców z Ukrainy. Co ważne, ustawa zawiera również gwarancje finansowania tej całej pomocy ze strony państwa. Podejmujemy mnóstwo działań koordynujących wiele prac, także związanych z logistyką i transportem uchodźców. We wszystkich tych działaniach ważna jest rola wojewodów, przedstawicieli rządu w terenie, którzy od pierwszych godzin wojny pracują 24 godziny na dobę.