Niemcy podejmują misję ostatniej szansy?

Rozmowy Scholza w Kijowie były wstępem do jego wtorkowych rozmów z Putinem. Przełomu nie należy się spodziewać.

Publikacja: 14.02.2022 18:44

Kijów, 14 lutego. Kanclerz Olaf Scholz (z lewej) i prezydent Wołodymyr Zełenski w sprawie NATO mówil

Kijów, 14 lutego. Kanclerz Olaf Scholz (z lewej) i prezydent Wołodymyr Zełenski w sprawie NATO mówili różnymi językami

Foto: AFP

– Niech pan rozwiąże pętlę na szyi Ukrainy! Niech pan dołączy do nas w poszukiwaniu sposobu na zachowanie pokoju w Europie! – z takim apelem zwrócił się prezydent Niemiec do prezydenta Rosji przed poniedziałkowym wylotem niemieckiego kanclerza do Kijowa. Inauguracyjna podróż kanclerza Olafa Scholza na wschód przypadła na wyjątkowy moment w historii kontynentu.

Szef niemieckiego rządu nie krył w Kijowie, że celem jego rozmów w obu stolicach jest doprowadzenie do deeskalacji sytuacji kryzysowej drogą dyplomatyczną. Zdaniem niemieckich mediów po wizytach w Kijowie i Moskwie nie należy się spodziewać zbyt wiele. „Spiegel" zwrócił uwagę, że w świetle płynących z USA informacji o zagrożeniu rosyjską inwazją na Ukrainę w najbliższych dniach, podróż Scholza do Moskwy jawi się jako misja ostatniej szansy.

NATO to nie temat

Nie wiadomo, co miałby szef niemieckiego rządu oferować Putinowi, aby rozładować sytuację. Nie jest nią spełnienie żądań Moskwy i zamknięcie na zawsze drzwi Ukrainy do NATO. Kanclerz Scholz wyjaśnił na konferencji prasowej po rozmowach z prezydentem Zełenskim, że przyjęcie Ukrainy do Sojuszu nie jest obecnie przedmiotem rozważań i nie rozumie, dlaczego Rosja czyni z tego tak wielki problem. Słowa te padły po wypowiedzi ukraińskiego prezydenta, który mówił o dążeniu jego kraju do członkostwa w Sojuszu. Zełenski zdystansował się od wypowiedzi ambasadora Ukrainy w Wielkiej Brytanii Wadyma Prystajki, który stwierdził, że Ukraina jest gotowa do „elastyczności" w dążeniu do członkostwa w NATO. Zwrócił też uwagę, że dążenie to jest zapisane w ukraińskiej konstytucji

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: Pokerowa rozgrywka wokół Ukrainy

O tym zapisie mówi przy każdej okazji Putin i zapewne wróci do tego w rozmowie z Scholzem.

– Niemcy oferują Rosji możliwość kontynuacji rozmów, mimo że nie pojawiły się żadne obiecujące tematy. Inaczej może powstać wrażenie, że etap kontaktów dyplomatycznych się zakończył. Jak na razie Rosja podtrzymuje podstawowe żądania, a Zachód określił, co nie wchodzi w rachubę – mówi „Rzeczpospolitej" Kai-Olaf Lang z berlińskiej fundacji Wissenschaft und Politik.

Broń wykluczona

Jednym z tematów rozmów w Kijowie była w poniedziałek sprawa dostaw niemieckiej broni dla Ukrainy. Ambasador tego kraju w Berlinie Andrij Melnyk uzupełnił właśnie listę oczekiwanych dostaw o 12 tys. rakiet przeciwpancernych. Na początku lutego Kijów zgłosił już w Berlinie zapotrzebowanie na elektroniczne systemy wywiadu na polu walki oraz sprzęt do rozminowywania, w tym kombinezony ochronne, radia cyfrowe, stacje radarowe i noktowizory. Rząd w Berlinie nie zmienia w tej sprawie zadania.

Część tego sprzętu nie jest objęta zakazem eksportu broni w rejon konfliktu i  niektóre, jak sprzęt polowego szpitala, zostały już dostarczone. Rząd nie podjął jeszcze decyzji w sprawie zezwolenia na reeksport do Ukrainy dziewięciu starych haubic przekazanych swego czasu Estonii. – Nie należało się spodziewać żadnych deklaracji Berlina w sprawie ewentualnych dostaw broni przed powrotem Scholza z Moskwy, gdyż jakiekolwiek sygnały wskazujące na takie rozstrzygnięcie byłyby w obecnej sytuacji sprzeczne z dążeniem do deeskalacji – mówi „Rzeczpospolitej" rozmówca z kręgu berlińskiego MSZ. Z tych samych powodów nie można było oczekiwać, że Scholz w Kijowie odniesie się do Nord Stream 2, skoro nie uczynił tego expressis verbis w Waszyngtonie. Kijów, jak powiedział Zełenski, liczy przede wszystkim na pomoc Niemiec i Zachodu w zapewnieniu Ukrainie bezpieczeństwa energetycznego.

Partnerzy koalicyjni w rządzie Scholza podkreślali w przeddzień jego podróży, że w wypadku rosyjskiej agresji druga nitka gazociągu bałtyckiego będzie włączona do programu sankcji. – Zezwolenie na Nord Stream 2 będzie wtedy rozpatrywane z punktu widzenia przetasowań geopolitycznych – oświadczył Robert Habeck, wicekanclerz z partii Zielonych.

Kolejne 150 milionów

W Berlinie nikt nie miał wątpliwości, że Olaf Scholz zadeklaruje w Kijowie dodatkowe wsparcie finansowe dla Ukrainy. Od 2014 roku Niemcy przekazały Ukrainie już ponad 1,8 mld euro i są największym darczyńcą bilateralnym Ukrainy. W tym czasie rząd federalny przyznał również państwu linię kredytową w wysokości 500 mln euro. Z tego do tej pory wypłacono około 350 milionów euro. Końcowa transza w wysokości dalszych 150 mln euro spodziewana jest na dniach.

Kanclerz Scholz obiecał w poniedziałek dodatkowe 150 mld euro kredytu wraz z zapewnieniem, że Niemcy będą nadal wspierać Ukrainę i pozostaną najważniejszym ofiarodawcą tego kraju.

Polityka
Wysłannik Trumpa: Plany USA ws. Strefy Gazy mogą dać Palestyńczykom więcej nadziei
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Polityka
Trump nie wygra z Meksykiem
Polityka
Konrad Kobielewski: Kanada powinna przyjąć strategię „Canada First”, stając się supermocarstwem energetycznym
Polityka
Ukraina udostępni surowce Stanom Zjednoczonym? Wołodymyr Zełenski odpowiada
Polityka
„Podróżujący LGB” zamiast „podróżujący LGBT”. Zmiany na stronach rządowych USA