Podczas dwugodzinnej rozmowy z Aleksandrem Łukaszenką, czołowy rosyjski propagandysta Władimir Sołowiow doszedł do wniosku, że obecna konfrontacja z Zachodem i sankcje zmuszają Rosję do utworzenia sojuszu państw „z co najmniej 350–450 milionami mieszkańców". Tylko w ten sposób, jak stwierdził, Rosji uda się uniknąć załamania gospodarczego. Białoruski dyktator poparł pomysł, a nawet go rozwinął.
– To będzie związek suwerennych państw, niepodległość jest pojęciem względnym. Jak mogę być niepodległym, jeżeli mam w całości gaz i ropę z Rosji, a teraz jeszcze mając tam rynek zbytu? – rozważał. Mówił o wspólnej przestrzeni obronnej, systemie bezpieczeństwa i nawet wspólnej walucie z Rosją. Przekonywał, że spośród państw postsowieckich związek z Rosją będzie tworzyła nie tylko Białoruś.