Konflikt na wschodzie: armia zastygła w błocie poligonów

Lustrzane odbicie rosyjsko-białoruskich manewrów: ukraińska armia zaczyna w czwartek swoje ćwiczenia wzdłuż białoruskiej granicy. Ale na innych odcinkach granicy panuje cisza.

Publikacja: 08.02.2022 18:22

Konflikt na wschodzie: armia zastygła w błocie poligonów

Foto: AFP

„Wódka, błoto" – piszą rosyjscy żołnierze w sieciach społecznościowych o tym, jak wygląda ich życie w namiotach rozmieszczonych na poligonach wzdłuż granicy Ukrainy.

„Rosja nie przerzuciła żadnych dodatkowych, znaczących sił w ciągu ostatniego tygodnia. Wyjątkiem jest Białoruś. Wojska nie zbliżają się bezpośrednio do samej granicy. A to znaczy, że po otrzymaniu rozkazu ataku rosyjskie siły lądowe będą potrzebowały czasu, by podejść na pozycje. (...) A my będziemy mieli 7–10 dni na reakcję" – sądzi ukraiński ekspert wojskowy Jurij Butusow.

Podobne jest oficjalne stanowisko Kijowa. – Na razie (rosyjskie wojska) nie sformowały grup uderzeniowych w jakimkolwiek miejscu, by rozpocząć atak na Ukrainę. Tworzenie takich grup jest możliwe, ale zajmie Moskwie do miesiąca – powiedział ukraiński minister obrony Ołeksij Reznikow.

Czytaj więcej

Sekrety wyprawy Macrona na Wschód

– Nie ma żadnych oznak przygotowywania „blitzkriegu", „szturmu Kijowa" i tym podobnych scenariuszy – podsumowuje Butusow. Część ekspertów wojskowych wskazuje, że szybki wzrost ilości broni przeciwpancernej w ukraińskiej armii (dzięki zachodnim dostawom) znacznie utrudni Rosjanom prowadzenie ataków czołgami. Zaniepokojeni amerykańskimi Javelinami i brytyjskimi NLAW (uderzającymi w czołgi z góry) rosyjscy czołgiści zaczęli montować na wieżach swoich maszyn metalowe rusztowania, w armii już nazwane „rusztami".

Bez wątpienia szybka odpowiedź Zachodu wywarła wrażenie na Kremlu i sprawiła, że zaczął się wahać. Ilość broni, jaka pojawiła się nad Dnieprem, jest taka, że wojskowi logistycy nie nadążają z rozsyłaniem jej do jednostek wojskowych. – Ja nie mam już gdzie tego wetknąć, cały magazyn mam zapchany – skarżył się jeden z zaopatrzeniowców ukraińskiej armii, cytowany przez miejscowe media.

Istnieją jednak dwa miejsca na ukraińskiej granicy, które budzą niepokój. – Nie zanotowano żadnych transportów wojsk tylko na jednym odcinku – w okupowanym Donbasie; i na to należy zwrócić uwagę. Właśnie Donbas jest najwygodniejszym odcinkiem dla przeprowadzenia rosyjskiego ataku i najważniejszym dla Putina – ostrzega Butusow.

Jednocześnie, nie wiadomo dlaczego, po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem Władimir Putin powiedział, że to „Kijów skoncentrował w Donbasie 125 tys. żołnierzy". Prezydencka wypowiedź ma wszelkie cechy dezinformacji. Cała ukraińska armia liczy ok. 250 tys. ludzi, wątpliwe, by połowę z nich zebrano w jednym miejscu.

Na razie jednak w Donbasie trwa względna cisza, ostrzały z rosyjskiej strony nie są zbyt intensywne.

Drugim niepokojącym odcinkiem jest granica z Białorusią, gdzie 10 lutego zaczynają się manewry armii Putina i Łukaszenki. Ukraińscy wojskowi już zapowiedzieli, że na poligonach wzdłuż tej granicy tego samego dnia zaczną własne ćwiczenia z użyciem tureckich dronów Bayraktar oraz świeżo przywiezionych na Ukrainę zachodnich wyrzutni pocisków przeciwpancernych i przeciwlotniczych – broni, której najbardziej obawia się rosyjska armia.

Tymczasem wywiad ukraiński uważnie przyglądający się obozom wojskowym pod drugiej stronie granicy wykrył, że rosyjsko-białoruscy wojskowi zaczynają remontować starą, jeszcze sowiecką infrastrukturę wojskową. Tak jest np. w Ziabrowce koło Homla, gdzie szybko przywrócono do użytku dawne lotnisko samolotów zwiadowczych dalekiego zasięgu.

Polityka
Donald Trump już nie chce wysiedlać Palestyńczyków. Hamas się cieszy
Polityka
Ameryka chyba nie odda Ukrainy
Polityka
Grenlandia chce niepodległości, ale nie za wszelką cenę
Polityka
USA i Ukraina proponują rozejm. Kreml zatkało
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Polityka
Donald Trump spycha Putina do defensywy
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń