- Przedstawicieli sędziów do Krajowej Rady Sądowniczej powinni wybierać sędziowie. To jest po prostu oczywista oczywistość. Twórcom Konstytucji nawet nie przyszło do głowy, że należy to wpisać wprost do Konstytucji, tylko wpisali "15 przedstawicieli sędziów" - powiedział Święcicki. - To że będzie teraz trzy piąte wymagane, czyli trzeba będzie dokooptować Kukiza do wyznaczenia tych 15 sędziów, to nie zmienia postaci rzeczy, że w dalszym ciągu inne organy mieszają się do sądownictwa - dodał.
Poseł Platformy nie zgodził się z zarzutami, że sędziowie nie rozliczyli się z PRL-em i wyrokami ze stanu wojennego. - Akurat Sąd Najwyższy w 1990 roku został wymieniony niemal w całości. Cały skład został zdymisjonowany, wybrano nowy skład, ten Sąd Najwyższy wydał parę tysięcy wyroków unieważniających wyroki stalinowskie, unieważniających wyroki stanu wojennego, m.in. unieważnił wyroki sędziego Kryże (...) - mówił gość Jedynki.
- Zarzucanie Sądowi Najwyższemu, że w nim są jakieś pozostałości komunistyczne, jest po prostu absurdalne. To jest po prostu jakiś Orwell zupełny. Bo jest dokładnie odwrotnie. Ten sąd rozliczył się akurat z czasem stalinowskim i z wyrokami stalinowskimi bardzo solidnie - kontynuował.
Święcicki nie kwestionował, że wśród sędziów zdarzają się przypadki kwalifikujące na postępowanie dyscyplinarne, a same postępowania mogłoby zostać usprawnione. Jednak jego zdaniem "w dziesięciotysięcznej społeczności mogą się zawsze takie zdarzyć i może trzeba jakoś usprawnić ich rozpatrywanie - ale nie można tego robić tak, żeby sądy stały się zależne od ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego, który jest stroną w wielu sprawach - mówił polityk PO.