Początek rozmowy dotyczył protestu lekarzy rezydentów, który zdaniem lidera Sojuszu Lewicy Demokratycznej szybko się nie skończy. - Myślę, że on (protest-red.) jeszcze trochę potrwa. Przypominam, że to nie jest pierwszy taki protest, pamiętajmy o mobilizacji kobiet - mówił lider SLD. - Dzisiaj zbierają się związki zawodowe służb medycznych, zobaczymy jaką podejmą decyzję - dodał. Jego zdaniem protest może rozszerzyć się na całą Polskę.
Czarzasty skrytykował działanie TVP Info, które podawało, że rezydenci są bogaci i zajadają się kawiorem. Dodał, że na sporze politykę robi głównie PiS.
Lider SLD powiedział, że zwiększenie środków na służbę zdrowia ma zapisane w programie właściwie każda partia, ale nie każda potrafiła to wdrażać. - My mieliśmy dwa postulaty: wzrost środków do 7 proc. PKB, bo taka jest tendencja; i zawsze chcieliśmy żeby było 50 proc. więcej miejsc na studiach medycznych, bo lekarze wyjeżdżają - mówił Czarzasty. - Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł szedł do wyborów z hasłem, że będzie przekazywane 6 proc. PKB na służbę zdrowia. Dlaczego tak nie jest? To wynika z pozycji ministra Radziwiłła, która jest słaba - dodał.
Przewodniczący SLD odniósł się do projektu sieci szpitali Ministerstwa Zdrowia. Powoływał się na rozmowy ze znajomymi z branży medycznej, którzy w prosty sposób tłumaczyli, że mniejsza liczba szpitali nie skróci kolejek do lekarzy.
Kolejnym wątkiem były relacje między prezydentem Andrzejem Dudą a PiS. Czarzasty powiedział, że w interesie partii rządzącej nie jest konflikt z prezydentem, bo wyborcy nie lubią tych, którzy się kłócą. - Paradoksem jest to, że największą opozycją do PiS jest obecnie prezydent Andrzej Duda - mówił lider SLD.