Łączna liczba ofiar protestów w Mjanmie (Birmie) wzrosła do co najmniej 320 - wynika z szacunków organizacji Assistance Association for Political Prisoners (AAPP).

W transmitowanym wystąpieniu przedstawicieli armii ostrzegli, że osoby, które chcą wziąć udział w protestach mogą być w niebezpieczeństwo i dostać "strzał w głowę".

Wojsko przeprowadziło zamach stanu zarzucając władzom cywilnym sfałszowanie wyborów z jesieni 2020 roku. W wyborach tych klęskę poniosła partia popierana przez armię.

W ostatnich tygodniach w Mjanmie dochodzi do masowych protestów przeciwko juncie, w czasie których dochodzi do otwierania ognia do protestujących.