- To, że oburza się lewicowa część internetu i odsądzają mnie od godności itd. to akurat średnio na mnie działa. To był spontaniczny protest - podkreślił Dziambor.
Na uwagę, że Muzeum Auschwitz określiło protest Konfederacji mianem "moralnego zepsucia", Dziambor odparł, że "Muzeum Auschwitz mogłoby, ścieżką oficjalną, np. zadzwonić i zapytać". - Sytuacja była bardzo prosta. My zorganizowaliśmy pikietę, to zdjęcie, zostało zrobione przed. Ten człowiek, który trzymał ten transparent, został wyproszony z frontu tego wydarzenia. Natomiast to, że pojawił się ktoś z takim transparentem, zaproszony na taką pikietę, to jest może emocja, którą budzi się w tłumie, polityką segregacyjną - tłumaczył poseł.