Wiceprzewodniczący ukraińskiej Rady Najwyższej Ołeksander Kornijenko ostrzegał dziennikarzy, by w środę przybyli do budynku parlamentu jak najwcześniej. Bo później, jak sugerował, może dojść do zablokowania dróg. Zdradzał też, że w ukraińskich miastach podstawiane są autobusy i oferuje się tysiąc hrywien (równowartość 150 złotych) za dzień udziału w „przewrocie państwowym". Nie sprecyzował niczego i nie podał żadnych nazwisk. Sprawę badają ukraińskie służby specjalne, ale i tam doszło do poważnych zawirowań. Bez wyjaśnienia przyczyny prezydent Wołodymyr Zełenski zdymisjonował w poniedziałek późnym wieczorem szefa kontrwywiadu.