Szef białoruskiej dyplomacji uważa, że Białoruś nie jest odpowiedzialna za trwający kryzys migracyjny. Jego zdaniem osoby, które tak twierdzą, mają "fundamentalnie błędną ocenę sytuacji".
- To jest dramatyczna sytuacja. Według naszych danych, wśród uchodźców jest ponad 600 kobiet i 200 dzieci. Patrzenie na ich cierpienie jest trudne dla każdego normalnego człowieka. Nie jesteśmy zainteresowani, aby taka sytuacja miała miejsce tutaj, na Białorusi - mówił Makiej w wywiadzie dla CNN.
Czytaj więcej
Agencja Reutera w korespondencji z Polski pisze o akcji "Zupa na granicę" zorganizowanej przez Be...
Szef MSZ Białorusi uważa, że odpowiedzialność za ostatnie zdarzenia leży po stronie Unii Europejskiej. Jak tłumaczył, migranci dowiedzieli się o przywilejach, jakie czekają na nich w Unii Europejskiej, dlatego postanowili się do niej udać.
Makiej zaprzeczył także, by Rosja była zaangażowana w trwający na granicy kryzys.