Temat poniedziałkowej rozmowy telefonicznej z Angelą Merkel Łukaszenko poruszył na naradzie we wtorek. - Wniosłem propozycje odnośnie do rozwiązania sytuacji. Nie będę podawał konkretów. Umówiliśmy się z Merkel, że nie będziemy na razie o tym mówić szczegółowo. Poprosiła o czas, przerwę, po to, by omówić tę propozycję z pozostałymi członkami UE - powiedział Łukaszenko we wtorek, cytowany przez agencję Belta.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Co Merkel wystawiła na szwank

- Doszliśmy do wspólnego zdania, że eskalacji nikt nie chce, ani Unia Europejska, ani Białoruś. I dopuścić do eskalacji czy nawet gorącego starcia, nie możemy - mówił, przekazując treść swojej rozmowy z p.o. kanclerza Niemiec. O eskalację oskarżył Polskę, która, jak mówił, po drugiej stronie postawiła "20 tys. uzbrojonych żołnierzy". Mówił też, że z ludźmi znajdującymi się na przejściu granicznym Bruzgi-Kuźnica "trzeba coś szybko robić". - Najważniejsze teraz dla nas to obrona naszego państwa, by nie dopuścić do starcia. Wiem, że były próby dostarczenia broni do obozu imigrantów. Ale też były prowokacje, które mogą doprowadzić do konfliktu siłowego  - sugerował.

Powołując się na Łukaszenkę agencja Belta przekonuje, że w Mińsku czekają na kolejny telefon od Angeli Merkel.

Czytaj więcej

Merkel i Łukaszenko omawiali kryzys migracyjny u granic Białorusi