Straż Graniczna informuje ich o możliwości ubiegania się w Polsce o prawo stałego pobytu i zasadach, jakie obowiązują w takich przypadkach, czyli m.in. o konieczności spędzenia tu co najmniej pół roku, ale jeśli później pojadą do Niemiec, zostaną cofnięci do Polski. Janke uważa, że gdy nielegalnie przekraczający granicę migranci dowiadują się o tym, "sami chętnie wracają na Białoruś".
Zapewniła też, że wysłanie konwoju na granice nie jest ocieplaniem wizerunku. - My po prostu jesteśmy wszyscy w Kancelarii Prezydenta bardzo przejęci tym, co dzieje się na Białorusi - oznajmiła.
Janke została spytana również o nieobecność Agaty Kornhauser-Dudy w Michałowie na granicy polsko-białoruskiej, gdzie Jolanta Kwaśniewska i Anna Komorowska wzięły udział w akcji "Matki na granicę. Miejsce dzieci nie jest w lesie", sprzeciwiając się traktowaniu migrantów. Inicjatorką akcji była Joanna Stańczyk ze Stowarzyszenia Dolnośląski Kongres Kobiet. Akcję poparła również Danuta Wałęsa, która nie wzięła w niej udziału ze względu na stan zdrowia.
Janke wyjaśniła, że obecna prezydentowa nie otrzymała zaproszenia na ten "fakt medialny", a poza tym "wypada, by pierwszą damę zaprosić do udziału w akcji w jakiś bardziej bezpośredni sposób".
Na pytanie, czy Agata Kornhauser-Duda z zaproszenia by skorzystała, Janke odpowiedziała: - Pytanie, czy to jest w takiej chwili konieczne, by tam pojechała. Mamy stan wyjątkowy na granicy.
Prezydencka minister dodała, że prezydentowa jest niezwykle zajęta, a pojawiające się w mediach zarzuty, że "czegoś nie robi", są niesprawiedliwe.