Debata na temat Polski zaczęła się po 18, z ponadtrzygodzinnym opóźnieniem, spowodowanym przedłużającą się dyskusją o perspektywie członkostwa dla Albanii i Macedonii. Wbrew obawom nie skrócono jej, zgodnie z zapowiedziami trwała trzy godziny Zdaniem prowadzącej spotkanie bułgarskiej minister nie ma potrzeby organizowania kolejnego wysłuchania. O tym, co dalej, zdecyduje kolejna prezydencja — austriacka. Wszyscy mają nadzieję na polubowne zakończenie sporu, ale do tego potrzebne są gesty ze strony Polski. Najpilniejszy to pozostawienie w Sądzie Najwyższym tych sędziów, którym nowa ustawa przerywa kadencję 3 lipca.
Bruksela zastanawia się nad skierowaniem ustawy o Sądzie Najwyższym do Trybunału Sprawiedliwości. - Przynajmniej od stycznia wiadomo, że zdania prawników w Komisji Europejskiej na ten temat są podzielone. Ale od stycznia Timmermans jest za uruchomieniem procedury, mimo wątpliwości prawników. Nic w tej sprawie się nie zmienia. Nie było jednak do tej pory zgody Junckera - mówi nieoficjalnie przedstawiciel KE. Teraz jednak coraz więcej wskazuje na to, że przed 3 lipca, czyli ustawowym terminem skrócenia kadencji części sędziów Sądu Najwyższego, Komisja może uruchomić procedurę o naruszenie unijnego prawa w związku z ustawą o Sądzie Najwyższym. - Zobaczymy - powiedział pytany o to Frans Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. Co prawda do 3 lipca nie byłoby werdyktu unijnego Trybunału Sprawiedliwości w tej sprawie, ale Polska musiałaby też uznać późniejsze orzeczenia.
Co powie rzecznik?
Czy ostatecznie procedura zostanie uruchomiona, zależy jeszcze od dwóch czynników. Po pierwsze, jakie będą wrażenia z wtorkowego wysłuchania Polski na posiedzeniu Rady ds. Ogólnych UE i jak bardzo państwa członkowskie będą popierać wiceprzewodniczącego KE. To da mu dodatkowe wsparcie w ewentualnym sporze z niezdecydowanym Junckerem. Po drugie, co powie rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości 28 czerwca. W tym dniu ma on wydać opinię na temat zapytania prejudycjalnego sędziny irlandzkiej, która chce wiedzieć, czy Polska jest praworządna i czy może wydać polskiego obywatela podejrzanego o handel narkotykami. Opinia rzecznika to jeszcze nie orzeczenie TS, ale da wskazówki dotyczące sposobu myślenia sędziów w Luksemburgu. I może to być sygnał dla Komisji Europejskiej, czy jej skarga na ustawę o Sądzie Najwyższym będzie miała szansę powodzenia.
Następnym, po wysłuchaniu w Radzie, etapem z artykułu 7 są rekomendacje. Potem może nastąpić głosowanie, w którym potrzeba 4/5 głosów, czyli 22 państw, dla stwierdzenia zagrożenia praworządności.
Wysłuchanie było zaplanowane na trzy godziny. Najpierw, krótko, miał wystąpić Timmermans i przedstawić stan faktyczny. Dalej przewidziano wystąpienie Konrada Szymańskiego, sekretarza stanu ds. europejskich. On nie miał ograniczeń czasowych. – Będzie mówił bardzo obszernie – nie ukrywali polscy dyplomaci. Miał sobie pomagać prezentacją 50 slajdów w PowerPoincie. Miał też przedstawić polskie stanowisko do wszystkich zarzutów Komisji Europejskiej dotyczących ustaw sądowniczych, czyli tych dotyczących Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, Trybunału Konstytucyjnego i Krajowej Rady Sądowniczej.
Następnie przewidziano czas na pytania ze strony państw członkowskich. Przedstawiciel każdego z nich mógł zadać maksimum dwa i na każde miał mieć 2 minuty. Następnie strona polska – minister Szymański oraz towarzyszący mu eksperci z MSZ i Kancelarii Premiera – miała odpowiedzieć na pytania. Potem podsumowanie mieliby kolejno wygłosić Timmermans, Szymański i prezydencja bułgarska. O dalszych krokach – rekomendacjach czy dalszym ciągu wysłuchania – miano zdecydować w późniejszym terminie.