Banaś przypomniał, że członkowie PiS jeszcze nie tak dawno nazywali go człowiekiem sukcesu i kryształową postacią. Gdy zaczął kontrolować wydatki podległych rządowi instytucji, okazał się niewygodny.
- Dzięki moim reformom do budżetu trafiło 300 mld zł. Wtedy nazywano mnie kryształowym. Był taki moment, że Jarosław Kaczyński mówił, że należy mi się Order Biały za to, co zrobiłem dla Polski i dla PiS - mówił. - Gdy zacząłem patrzeć na ręce partii rządzącej, przyjaźń się skończyła - mówił Banaś.
Zarzuty o ukrywanie majątku, na podstawie których prokuratura wystąpiła do Sejmu o odebranie mu immunitetu, Banaś skwitował stwierdzeniem, że przez wiele lat ciężko pracował, również za granicą, a gdyby chciał ukryć swój majątek, zrobiłby to tak, że nikt by się o nim nie dowiedział.
- Próba odebrania i immunitetu to polityczny cyrk - uważa szef NIK. Jest przekonany, że ponieważ stał się dla partii rządzącej niewygodny, chce ona na jego miejscu postawić podległą i posłuszną sobie osobę.
Banaś podkreślił, że "ma dużą wiedzę o nieprawidłowościach dotyczących wydatkowania pieniędzy przez państwowe instytucje".