- Odrzuciłam propozycję kandydowania do Sejmu z 3. miejsca, na którym umieszczono moje nazwisko, wbrew mojej deklaracji, oraz z 2. miejsca, które to zaproponował w rozmowie ze mną ostatecznie przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna - mówiła Radziszewska cytowana przez portal epiotrkow.pl. Posłanka miała startować z okręgu nr 10.
- Nie biorę odpowiedzialności za kształt listy, za osoby na niej obecne, ani za kształt prowadzonej kampanii wyborczej. Całość odpowiedzialności ponosi Zarząd Regionu PO, który chciał mnie na siłę, używając kłamstwa, umieścić na tej liście oraz Zarząd Krajowy akceptując taką listę wyborczą – tłumaczyła Radziszewska na konferencji prasowej.
Pytana o plany na przyszłość Radziszewska przypomniała, że jet lekarką. - Będę miała, co robić, na razie zamierzam odpocząć - zapowiedziała, dodając, że nie rezygnuje z członkostwa w Platformie Obywatelskiej.
Radziszewska już po ogłoszeniu wyborczych "jedynek" przez Grzegorza Schetynę miała wyrażać niezadowolenie z faktu, że liderem listy w okręgu piotrkowskim ma być Cezary Grabarczyk, były minister infrastruktury, który ma postawiony zarzuty przez prokuraturę. - – Musimy zacząć wymagać od siebie, nie można widzieć lotów marszałka Kuchcińskiego, jednocześnie dając niejednoznaczny komunikat do społeczeństwa. Co w sytuacji, gdy we wrześniu zapadnie w sprawie pana ministra wyrok skazujący? Zresztą, proponując inną jakość nie można przymrużyć oka, gdy wysokie standardy staną się niewygodne - cytuje posłankę portal eglos.pl.