Augustyn odrzuciła zarzut o to, że frekwencja w czasie debaty nad referendum (trwała w Sejmie do późnych godzin nocnych) była niska. - Ja byłam na sali do 1:30. 70 naszych posłów uczestniczyło w debacie i zadało pytania - mówiła posłanka PO. Dodała, że "ta siedemdziesiątka została do samego końca". Podkreśliła również, że w debacie uczestniczyli też posłowie Nowoczesnej.
- Jeżeli jest połowa naszego klubu to chyba nie jest tak mizernie - podsumowała. Zaznaczyła jednocześnie, że "nie śledziła ilu posłów PiS było na sali" - zauważyła jedynie "nieobecność jednego posła - Jarosława Kaczyńskiego". - Nasze szefostwo partii i klubu na tej debacie było - zaznaczyła.
Zdaniem Augustyn debata w Sejmie miała sens ponieważ "Polska zaczyna rozmawiać o edukacji i o tym, jakiej szkoły chce dla swoich dzieci".