Przynajmniej raz udało się też już zbudować ruch oparty głównie na antyklerykalizmie (a nawet antykatolicyzmie), a SLD – choć jego politycy zawsze świetnie dogadywali się z duchowieństwem i oferowali mu rozmaite apanaże – też wielokrotnie żerował politycznie nad tym stadnym odruchem Polaków. Dlatego w ogóle mnie nie zaskakuje, że dokładnie ten sam odruch chce wykorzystać lekko zapomniana gwiazda skrajnej lewicy Barbara Nowacka i Inicjatywa Polska.
Jeśli jednak coś rodzi moje zdziwienie, to to, że chcą wprowadzać rozdział państwa od Kościoła. Tak się bowiem składa, że w Polsce rozdział taki obowiązuje. I to od dawna. Władza nie pochodzi z mianowania duchowieństwa, duchowni nie sprawują władzy państwowej, a mianowania hierarchów wolne są od wpływu państwa. Jednym słowem, rozdział pełen. Co zatem nie podoba się Barbarze Nowackiej? Ona sama sugeruje, że... to, że ustawy piszą w Polsce biskupi i że wywierają naciski na procedowanie prawa.