Aktualizacja: 22.02.2020 12:14 Publikacja: 21.02.2020 23:01
Věra Jourova spotkała się z Markiem Zuckerbergiem 17 lutego w Brukseli
Foto: AFP
Chodziło o sieć kont – często udających lokalnych blogerów – działających na Krymie, w Ukrainie i innych krajach sąsiedzkich, które miały dezinformować, docierać do dziennikarzy czy polityków, wzmacniać podziały i konflikty. „Chociaż ludzie stojący za tą siecią próbowali ukryć swoją tożsamość i współdziałanie, nasze dochodzenie wykazało powiązania z rosyjskimi wojskowymi służbami specjalnymi" – czytamy w oświadczeniu firmy.
To nie pierwszy raz, gdy Facebook zamyka jakieś konta. Niedawno w naszym regionie zawiesił użytkowników związanych z promoskiewską agencją informacyjną Sputnik. W ostatnich latach firma zatrudniła ponad 30 tys. osób, które zajmują się weryfikacją zakazanych treści – czy to fake newsów, czy to nawołujących do terroryzmu. W komunikacie uderza jedno – firma ma pewność, że zlikwidowane konta były związane z rosyjskim wywiadem wojskowym, co pokazuje, że Facebook nie jest zwykłym przedsiębiorstwem, jakich na świecie działają miliony. Nie tylko ze względu na swój rozmiar (korzystają z niego już niemal 3 mld użytkowników). I nie tylko dlatego, że stworzona przez niego platforma społecznościowa stała się jednym z głównych miejsc, na których toczone są polityczne dyskusje i kampanie wyborcze, z którego setki milionów obywateli państw zachodnich – i nie tylko – czerpią jako z głównego źródła informacje dotyczące polityki, gospodarki, wydarzeń społecznych. To wszystko ważne powody. Ale niezwykłość Facebooka wyłania się z tego fragmentu: „nasze dochodzenie wykazało powiązania z rosyjskimi wojskowymi służbami". Dotychczas walką z wywiadami państw zajmowały się państwa, a śledztwami – stosowne państwowe służby. Teraz demaskowaniem szpiegowskiej działalności zajmuje się de facto prywatna firma, założona przez niesfornego studenta Marka Zuckerberga w akademiku Uniwersytetu Stanforda.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas