Bo sojusz Fideszu, Ligi oraz PiS nie wziął się znikąd. Faktem jest, że w ostatnich latach Europa mocno się zmienia ideowo. Z jednej strony mamy niekontrolowaną migrację, która skłoniła Brytyjczyków do opuszczenia Unii i dla wielu Europejczyków jest źródłem lęku o przyszłość, a z drugiej wiarę, już nie tylko lewicy, ale coraz częściej dawnych partii chadeckich, że jedynym celem polityki jest postęp, a miarą cywilizacji – emancypacja i uznanie zachowań kolejnych mniejszości seksualnych za standard. Podobnie jest z przekonaniem, że dostęp do aborcji to podstawowe prawo człowieka. Co ciekawe, duża część polskiego centrum i cała lewica widzą Europę wyłącznie przez ten pryzmat. Poza naśladownictwem nie proponują jednak żadnej refleksji, czym integracja powinna być.