– Sport niepełnosprawnych to sport prawie profesjonalny – uważa Wojciech Kikowski, trener koordynator polskich paraolimpijczyków w lekkoatletyce.Dlaczego „prawie”? – Kontrakty, angaże roczne, odpowiednia opieka zdrowotna – tego jeszcze nie ma. Za to podejście zawodników jest profesjonalne – podkreśla. Paweł Piotrowski (dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe, klub Start Wrocław) trenuje od ośmiu lat pchnięcie kulą, rzut dyskiem i oszczepem. Z Aten przywiózł dwa medale. Kilka – z mistrzostw świata i Europy. Teraz, w Pekinie zdobył srebro w rzucie oszczepem. Trening, podczas którego wykonuje 50 – 60 rzutów, zajmuje mu codziennie od dwóch do trzech godzin.
Para wioślarzy, którzy w Pekinie znaleźli się w finałach konkurencji 2xTA (nie zdobyli medalu) – Jolanta Pawlak i Piotr Majka (niesprawność kończyn, klub Start Szczecin) – tygodniowy trening mają rozpisany na siłownię, ćwiczenia na ergometrach wioślarskich i basen. Latem ten program się zmienia. Dwa razy w tygodniu jest siłownia, a w pozostałe dni schodzą na wodę.
Justyna Kozdryk (karłowatość, klub Start Radom), wielokrotna medalistka świata i Europy w podnoszeniu ciężarów, która w Pekinie zdobyła srebrny medal w wyciskaniu ciężarów, trenuje trzy razy w tygodniu po dwie godziny. Podobnie ćwiczy Dariusz Pender (amputacja nogi poniżej kolana, klub SKS Konstancin), zdobywca kilkunastu tytułów w szermierce na wózkach. Żałuje, że ma tak mało czasu na sport.
– Kiedyś trenowało się więcej: pięć, sześć razy w tygodniu. A teraz… rodzina, praca – nie ma czasu. Żeby zajmować się sportem w sposób profesjonalny, powinienem trenować codziennie rano i wieczorem – opowiada.
Większość niepełnosprawnych sportowców, nawet odnoszących sukcesy, nie jest w stanie utrzymać się z honorariów sportowych, dlatego uprawianie sportu łączy z pracą zawodową, nauką. Rano praca, szkoła. Wieczorem dwie – trzy godziny treningu. Nie mają złudzeń, że ze sportu będą mogli żyć. Ministerstwo Sportu i Turystyki tym, którzy zakwalifikowali się na igrzyska paraolimpijskie, mistrzostwa świata lub Europy, przyznaje stypendia. Tegoroczni paraolimpijczycy – jest ich 94 – od kilku miesięcy otrzymują po około 850 złotych. Jeżeli któryś z nich zdobędzie medal, czeka go sportowa emerytura. Do końca życia będzie dostawać miesięcznie równowartość średniej krajowej. Ale pieniądze będą wypłacane dopiero wtedy, gdy skończy 40 lat i karierę sportową.