Putin w drodze na cokół

Mam wszystko, czego może chcieć uczciwy człowiek – śpiewał przed laty Jacek Kaczmarski. – Światopogląd, wykształcenie, młodość, zdrowie. Rodzinę, która kocha mnie, dwie, trzy kobiety. Gitarę, psa i oficerskie epolety!”.

Publikacja: 14.02.2014 14:00

Bogusław Chrabota

Bogusław Chrabota

Foto: Fotorzepa/ Rafał Guz

Wszystko jakby szyte na Putina, nieprawdaż? Ale ten, prócz stosownego wykształcenia, kilku kobiet i epoletów ma całą Rosję, a kraj to – jak wiadomo – niemały. Jak się ma coś tak dużego, to można stracić głowę, bo rzeczy duże są w tej kwestii niebezpieczne. Już kilku przed Putinem straciło. Taki Iwan Groźny na przykład. Też miał jak Putin wszystko. Zaatakował i pokonał Chanat Kazański, potem Astrachański, jeszcze później Syberyjski. Poszerzył świętą Rosję na wschód. A i na zachód się udało. Choć tu trafił na twardą sztukę, polskiego króla Batorego. Pisał traktaty, uwodził kobiety, żenił się, rozwodził, gonił Żydów i bojarów i nawet udało mu się zorganizować pierwszą na Rusi policję polityczną, czyli „opryczninę", godnych poprzedników Feliksa Edmundowicza. Skutek? Piszą, że 100 tysięcy ofiar.

Cały felieton w Plusie Minusie

Tu w sobotę możesz kupić elektroniczne wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem:

http://www.e-kiosk.pl/rzeczpospolita

Możesz też zaprenumerować weekendowe wydanie „Rzeczpospolitej" z Plusem Minusem:

Wszystko jakby szyte na Putina, nieprawdaż? Ale ten, prócz stosownego wykształcenia, kilku kobiet i epoletów ma całą Rosję, a kraj to – jak wiadomo – niemały. Jak się ma coś tak dużego, to można stracić głowę, bo rzeczy duże są w tej kwestii niebezpieczne. Już kilku przed Putinem straciło. Taki Iwan Groźny na przykład. Też miał jak Putin wszystko. Zaatakował i pokonał Chanat Kazański, potem Astrachański, jeszcze później Syberyjski. Poszerzył świętą Rosję na wschód. A i na zachód się udało. Choć tu trafił na twardą sztukę, polskiego króla Batorego. Pisał traktaty, uwodził kobiety, żenił się, rozwodził, gonił Żydów i bojarów i nawet udało mu się zorganizować pierwszą na Rusi policję polityczną, czyli „opryczninę", godnych poprzedników Feliksa Edmundowicza. Skutek? Piszą, że 100 tysięcy ofiar.

Plus Minus
„Cannes. Religia kina”: Kino jak miłość życia
Plus Minus
„5 grudniów”: Długie pożegnanie
Plus Minus
„BrainBox Pocket: Kosmos”: Pamięć szpiega pod presją czasu
Plus Minus
„Moralna AI”: Sztuczna odpowiedzialność
Plus Minus
„The Electric State”: Jak przepalić 320 milionów