Michał Szułdrzyński: Przy Trzaskowskim i Nawrockim jest jasne, co zrobi wyborca umiarkowany

Wyborcy umiarkowani nie muszą już kalkulować. Mogą po prostu zostać w domu.

Publikacja: 29.11.2024 10:10

Michał Szułdrzyński: Przy Trzaskowskim i Nawrockim jest jasne, co zrobi wyborca umiarkowany

Foto: PAP/Michał Meissner

Cechą wspólną kandydatów głównych partii w wyborach prezydenckich jest to, że nie stanowią oni oferty dla ludzi umiarkowanych. Wszystko można powiedzieć o doktorach Rafale Trzaskowskim czy Karolu Nawrockim, ale nie to, że mogą stać się ulubieńcami dla ideologicznego centrum. Jakkolwiek by na to patrzeć, ich wizerunki są zbyt zdecydowane, by nie rzec – radykalne. Pierwszy progresywnie, a drugi prawicowo. Mało tego, im bardziej obaj starają się pokazać, że są „normalsami”, jak większość Polaków, tym bardziej wychodzi z nich to, co naprawdę myślą.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Jakie emocje dały władzę Donaldowi Trumpowi i kogo zachęci jego wygrana?

Rafał Trzaskowski zdobył kiedyś 10 milionów głosów. Ale to były inne czasy 

Choć teraz czytamy, że Rafał Trzaskowski wybiera się na ingres nowego arcybiskupa Adriana Galbasa, by pokazać środowiskom katolickim, że wcale nie jest takim antyklerykałem. I krążą też plotki, że znów zgłosi pomysł nadania jednej z warszawskich ulic imienia Lecha Kaczyńskiego. Niemniej są to tylko polityczne przebieranki. Słychać argumenty, że Polacy się przecież laicyzują, że – szczególnie młodzi – są coraz bardziej liberalni. Może i są, ale sondaże nie pozostawiają złudzeń – decyzja o zdejmowaniu krzyży w warszawskich urzędach została skrytykowana przez ponad połowę Polaków. W tym sensie Trzaskowski przypomina Kamalę Harris, która w kampanii mówiła o problemach z dostępnością opieki zdrowotnej dla przebywających w więzieniach osób transpłciowych, co jej przeciwnicy uznali nie za przejaw tolerancji, ale oderwanie od problemów zwykłych ludzi, przez skupienie się na marginalnych mniejszościach.

Dlaczego nie będą chcieli oddawać głosu na Nawrockiego? Bo – wbrew temu, co uważają niektórzy politycy PiS – antykomunizm nie jest aktualnie jakąś powszechną emocją, która by pociągała tłumy.

Często pada też argument, że przecież w 2020 roku Trzaskowski dostał 10 milionów głosów, że przecież również osoby umiarkowanie konserwatywne czy centroprawicowe oddały na niego głos. Owszem, ale wtedy była zupełnie inna sytuacja. Wówczas głos na Trzaskowskiego był jedyną szansą na rozbicie monopolu władzy, który od 2015 roku budował PiS. Teraz rządzi koalicja 15 października i wyborcy umiarkowani nie muszą tak kalkulować. Dziś po prostu – mając do wyboru Trzaskowskiego i Nawrockiego – w drugiej turze mogą zostać w domu.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Co nas doprowadziło do "stref wolnych od dzieci"

Karol Nawrocki może się nie sprawdzić. Antykomunizm nie jest już w modzie

Dlaczego nie będą chcieli oddawać głosu na Nawrockiego? Bo – wbrew temu, co uważają niektórzy politycy PiS – antykomunizm nie jest aktualnie jakąś powszechną emocją, która by pociągała tłumy. Dla prawicowych radykałów może i owszem, tropienie ostatnich pomników postaci zasłużonych dla komunistycznego reżimu czy śladów „wdzięczności” dla armii sowieckiej to priorytet. Ale dla politycznego centrum? Nie sądzę. I nie idzie wcale o to, że nie należy takich upamiętnień likwidować, ale o to, że to nie może być priorytetem. Sam Nawrocki przyznaje, że jego liderem jest Roman Dmowski, który obecnie znajduje się na sztandarach środowisk narodowych, lecz również – jak można w ostatnich latach zauważyć – coraz większej części PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego właśnie w ostatnich latach przeszła taką drogę od Piłsudskiego do Dmowskiego. Wszak Dmowski – w przeciwieństwie do Marszałka – był obsesyjnie antyniemiecki.

Satysfakcja Nawrockiego ze zwycięstwa Donalda Trumpa w USA pokazuje również jego fascynację amerykańską wojną kulturową i triumfalnym marszem alt-rightu. Nawrocki uważa się też za kustosza pamięci o żołnierzach wyklętych, ale znów – w porównaniu z Armią Krajową – to jest nie oferta dla centrum. Oczywiście kandydat PiS będzie przekonywał, że jest zwykłym człowiekiem. Po to właśnie podkreśla swoje robotnicze pochodzenie, prowadzenie „skromnego, ale godnego” życia, poruszanie się tramwajem itp., słowem kreuje się na polskiego J.D. Vance’a, który stylizował się obok miliardera Trumpa na rzecznika zwykłych Amerykanów pochodzących ze społecznych dołów, który ciężką pracą wdrapał się na szczyt drabiny społecznej. Ale właśnie im więcej takich zapewnień o normalności – podobnie jak u Trzaskowskiego – tym większą maskaradą to pachnie. Dlatego ciężko mi uwierzyć, że nieufnie patrzące na proces radykalizowania się prawicy (i w Polsce, i na całym świecie) centrum da się Nawrockiemu przekonać. Na dziś – jeśli miałbym prognozować – w ogóle zostanie w domu.

Cechą wspólną kandydatów głównych partii w wyborach prezydenckich jest to, że nie stanowią oni oferty dla ludzi umiarkowanych. Wszystko można powiedzieć o doktorach Rafale Trzaskowskim czy Karolu Nawrockim, ale nie to, że mogą stać się ulubieńcami dla ideologicznego centrum. Jakkolwiek by na to patrzeć, ich wizerunki są zbyt zdecydowane, by nie rzec – radykalne. Pierwszy progresywnie, a drugi prawicowo. Mało tego, im bardziej obaj starają się pokazać, że są „normalsami”, jak większość Polaków, tym bardziej wychodzi z nich to, co naprawdę myślą.

Pozostało 89% artykułu
Plus Minus
Marko Martin: Niemieckie elity nie rozumieją, że nie można wchodzić w układy z Rosją
Plus Minus
Kasety VHS drugi raz podbijają Polskę. Tłumy na pokazach w kinach
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Czy Donald Trump odwróci globalizację?
Plus Minus
Niemcy w kryzysie. Upada ich model polityki i państwa
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Plus Minus
Kataryna: Karol Nawrocki od rywala z PiS okazał się lepszy „o żonę”
Materiał Promocyjny
Fundusze Europejskie stawiają na transport intermodalny