Tylko 99 zł za rok czytania.
Co zyskasz kupując subskrypcję? - możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Aktualizacja: 30.04.2025 19:51 Publikacja: 24.05.2024 17:00
Foto: Janjira/stock.adobe.com
Nasza obecna strategia handlowa, skupiona na umowach handlowych służących otwieraniu rynków, prowadzi do marnowania dużego kapitału politycznego i negocjacyjnego dla skromnych zysków ekonomicznych. Co gorsza, strategia ta ignoruje wielką wadę obecnego systemu, czyli brak poparcia ze strony zwykłych ludzi.
Dzisiejszym wyzwaniem nie jest już otwarcie handlu; ta bitwa odbyła się w latach 60. i 70. i została zdecydowanie wygrana. Niesławna taryfa celna Smoota-Hawleya z lat 30. stała się symbolem wszystkiego, co może pójść źle, gdy kraje odwracają się od gospodarki światowej. „Protekcjonizm” stał się wulgaryzmem. Taryfy importowe i inne ograniczenia, nakładane przez rządy na handel międzynarodowy, są najniższe w dziejach świata. Mimo że restrykcje i subsydia w niektórych obszarach nadal odgrywają ważną rolę, szczególnie w wypadku niektórych produktów rolnych (jak ryż, cukier i produkty mleczne), światowy handel jest niebywale wolny. W efekcie zyski, jakie możemy uzyskać dzięki likwidacji resztek protekcjonizmu, są maleńkie – znacznie mniejsze, niż zakładają komentatorzy i prasa finansowa. Jedno z niedawnych badań zakłada, że zyski te mogą osiągnąć co najwyżej trzecią część procentu światowego PKB (i to po pełnej dekadzie). Większość pozostałych wiarygodnych szacunków mówi o podobnych wielkościach.
„Cannes. Religia kina” Tadeusza Sobolewskiego to książka o festiwalu, filmach, artystach, świecie.
„5 grudniów” to powieść wybitna. James Kestrel po prostu zna się na tym, o czym pisze; Hawaje z okresu II wojny,...
„BrainBox Pocket: Kosmos” pomoże poznać zagadki wszechświata i wyćwiczyć pamięć wzrokową.
Naukowcy zastanawiają się, jak rozwijać AI, by zminimalizować szkody moralne.
Warunków przyspieszenia transformacji technologicznej nad Wisłą jest wiele. Potrzebne są inwestycje w pracowników, w tym ich szkolenia, ale też dbałość o zdrowie. Nieodzowne są też ułatwienia natury prawnej i jak zawsze – finansowanie.
„The Electric State” to najsłabsze dzieło w karierze braci Russo i prawdopodobnie najdroższy film w historii Net...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas