Kilka dni temu organizacja Open Doors opublikowała indeks prześladowań roku 2023. Lista krajów, w których trwają realne prześladowania chrześcijan, staje się coraz dłuższa. Chiny coraz ściślej kontrolują ich przy pomocy sieci komórkowej i systemu totalnej inwigilacji, a prawnie zakazują rodzicom uczenia dzieci katechezy. W Korei Północnej za wspólną modlitwę można trafić do obozu reedukacji (przebywa w nich około 60 tys. chrześcijan), a w wielu krajach Afryki za odwagę głoszenia Ewangelii płaci się cenę życia.
Czytaj więcej
Wychowywanie wyłącznie do posłuszeństwa obecnemu władcy kształci duchowych i politycznych konformistów, a nie świadomych swojej wiary katolików.
Taka była historia ojca Isaaca Achiego, który 15 stycznia w Nigerii został postrzelony, a później spalony żywcem. Terroryści z Boko Haram wdarli się na plebanię kościoła św. Piotra i Pawła i krzycząc „Allahu Akbar”, zaczęli dobijać się do pokojów duchownych. Ci zdążyli się jeszcze wyspowiadać przed sobą i zaczęli się wspólnie modlić. Kilka minut później terroryści trzymali ich już na muszce. Ks. Achi krzyknął wtedy do swojego przyjaciela ks. Collinsa Omeha, by ten uciekał, i rzucił się w kierunku napastników. Strzelili Achiemu w pierś, jednak Omeh postrzelony w ramię zdołał uciec. Wściekli napastnicy zostawili rannego ks. Achiego na plebanii i podpalili ją. Mężczyzna umarł z ran i od ognia. Zarówno policja, jak i straż pożarna, choć były wielokrotnie wzywane, przybyły na miejsce dopiero po kilku godzinach, gdy nie było tam już ani zabójców, ani nie dało się już uratować kapłana.
Symboliczne jest również to, że wcale nie było to pierwsze zetknięcie zamordowanego z terroryzmem islamskim. Już w 2011 roku, kiedy był proboszczem w innej parafii, jego kościół stał się celem zamachu bombowego dokonanego w Boże Narodzenie. Zginęły w nim 44 osoby, a co najmniej 60 zostało rannych. Odpowiedzialność za zamach wzięło na siebie właśnie Boko Haram. A ks. Achi, sprawując nabożeństwo za zamordowanych, błagał w homilii, by chrześcijanie „nauczyli się przebaczać tym, którzy celowo ich skrzywdzili”. „Ci, którzy dopuszczają się zbrodni przeciwko państwu i niewinnym obywatelom, wymagają modlitwy wierzących” – mówił wówczas. Kiedy dwa lata później został porwany i po kilku dniach uwolniony, nadal głosił dokładnie to samo przesłanie przebaczenia i pojednania.