Irena Lasota: Stan wojenny

Widzę dziś, kilka dni przed 39. rocznicą, zwrot „stan wojenny" i myślę, że chodzi o Polskę. Okazuje się jednak, że nie, że jakiś entuzjastyczny zwolennik prezydenta Trumpa, mieszkający w Stanach Polak, myśli, że ktoś (kto?) anuluje wynik wyborów z 3 listopada, wprowadzi stan wojenny i przeprowadzi nowe – tym razem uczciwe – wybory pod kontrolą wojska.

Aktualizacja: 13.12.2020 22:55 Publikacja: 13.12.2020 00:01

Irena Lasota: Stan wojenny

Foto: AFP

Przypomniał mi się 13 grudnia 1981 roku. Byliśmy w Nowym Jorku i z Polski dochodziły strzępy informacji, właściwie trudno dziś zrozumieć, w jaki sposób, skoro nie było jeszcze internetu ani telefonów komórkowych, a telefony, telegramy i teleksy były wyłączone w całym kraju. Ponieważ było to w czasach przedpotopowych, wyjaśniam: telefony to były wtedy takie pudła z tarczą, jeden sznur łączył pudło ze słuchawką i mikrofonem, drugi – pudło ze ścianą. Ze ściany sznur wychodził którędyś aż do słupów telefonicznych, a stamtąd szedł do centrali, z której można było podsłuchiwać rozmowy. Żeby sprawę uprościć, w samym telefonie można było umieścić podsłuch, ale był on łatwy do znalezienia.

Pozostało jeszcze 81% artykułu

79 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Plus Minus
„Lipowo: Kto zabił?”: Karta siekiery na ręku
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Plus Minus
„Cykle”: Ćwiczenia z paradoksów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Justyna Pronobis-Szczylik: Odkrywanie sensu życia
Plus Minus
Brat esesman, matka folksdojczka i agent SB
Plus Minus
Szachy wróciły do domu