Aktualizacja: 09.05.2025 17:30 Publikacja: 29.07.2022 17:00
Winfried Georg Sebald (1944–2001), jeden z najwybitniejszych powojennych niemieckich pisarzy
Foto: ULF ANDERSEN/Ulf Andersen/Aurimages/AFP
Najpierw jeden cytat z prośbą o szczególną uwagę przy jego końcówce, bo zwłaszcza ona rodzi pytanie, kto może być autorem.
„Do przesłanek niemieckiego cudu gospodarczego należały nie tylko kolosalne sumy inwestycyjny planu Marshalla, wybuch zimnej wojny i nader skutecznie załatwiona przez eskadry bombowców likwidacja przestarzałych urządzeń przemysłowych, przesłanką taką był też niekwestionowany, wpojony przez totalitarny ustrój etos pracy, zdolność przynaglanej ze wszystkich stron gospodarki do logistycznych improwizacji, doświadczenie wyniesione z zatrudnienia tak zwanej obcej siły roboczej i wreszcie przez nielicznych opłakiwana utrata balastu historycznego, który w latach 1942–1945 wraz z wiekowymi budynkami mieszkalnymi i przemysłowymi w Norymberdze, Kolonii, Frankfurcie, Akwizgranie, Brunszwiku i Wurzburgu poszedł z dymem (…) Katalizatorem był jednak wymiar całkiem niematerialny: do dziś niewygasły strumień energii, którego źródłem jest powszechnie strzeżona tajemnica zamurowanych u podwalin naszej państwowości trupów, tajemnica, która w latach powojennych łączyła i do dziś łączy Niemców silniej niż jakikolwiek cel pozytywny, na przykład urzeczywistnienie demokracji. Nie jest może od rzeczy przypomnieć te sprawy akurat dziś, kiedy to projekt zjednoczonej Europy, po dwukrotnej porażce, wkracza w nową fazę, a strefa wpływu marki niemieckiej – historia lubi się powtarzać na swój sposób – jest mniej więcej tak rozległa jak obszar okupowany w 1941 roku przez Wehrmacht”.
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
Mój ukochany film to „Pod słońcem Toskanii”. Czuję się, jakbym oglądała własne życie.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas