Rz: Pana przygoda z polityką była bardzo krótka – zaledwie trzy lata w rządzie Jerzego Buzka. Jak to się stało, że ni z tego, ni z owego, nie należąc do żadnej partii, został pan ministrem?
Mirosław Handke, minister edukacji w rządzie Jerzego Buzka: To nie było tak ni z tego, ni z owego. Od czasów studiów byłem antykomunistą, brałem udział we wszystkich protestach, począwszy od roku 1968. Gdy pojawiła się szansa na tworzenie niezależnych związków zawodowych, przystąpiłem do Komitetu Założycielskiego NSZZ Solidarność na mojej uczelni, AGH. Poznałem wtedy wielu przyszłych polityków ze środowiska akademickiego. Poza tym byłem i jestem gospodarczym liberałem i konserwatystą w warstwie światopoglądowej. Po wyborach w 1989 roku okazało się, że na takich ludzi jak ja jest spore zapotrzebowanie.