Na ulicy stała dziwna ściana – tłoczące się przy niej kobiety nazywały ją „ścianą furii" i coś na niej wypisywały. Przystanąłem zatem i ja. Przez chwilę czytałem pozostawione tam napisy. „Moja córko, moja wnuczko, będziecie żyć w lepszym świecie, jestem tu dla was", „Chcemy tylko tego, by szanowano nasze prawa. Walczymy jedynie o naszą godność" – czytałem zdumiony. Porozmawiałem chwilę z obecnymi tam aniołami trzeciego chóru. Zarzucają miłującym „prawo i sprawiedliwość", że łamią ich prawa, że ograniczają ich wolną wolę. Byłem nieco zakłopotany i zdezorientowany. Pewnie część tego, co usłyszałem, to fałsz, ale chyba będę musiał ten temat zgłębić. Na razie nie potrafię zająć na ten temat stanowiska, choć intuicja podpowiada mi, że cała ta akcja wymierzona jest w porządek ustanowiony przez Twojego Ojca przed wiekami, a przecież jak powiada Paweł, Prawa nie można unieważnić.