Plus Minus: Napisał pan książkę „Trudna lekcja demokracji", która miała pięć wydań. Miał pan mnóstwo materiałów, bo spędził pan w Sejmie 27 lat i obserwował pan wszystkie wstrząsy polityczne.
Byłem nie tylko obserwatorem, ale i czynnym uczestnikiem wydarzeń. W Sejmie przeszedłem wszystkie szczeble kariery parlamentarnej – od szeregowego posła, przez szefa klubu, wicemarszałka Sejmu trzykrotnie, marszałka Sejmu i przewodniczącego Zgromadzenia Narodowego. Raz odmówiłem kandydowania na marszałka Sejmu. Było to w 2005 roku. PiS mi zaproponował to stanowisko, propozycji nie przyjąłem, gdyż część moich kolegów uważała, że to gra ze strony PIS, a ja nie tęskniłem za stanowiskami. Sądzę, że była to przemyślana i realna propozycja ze strony PiS, dla PSL na pewno korzystna. Po mnie marszałkiem został Marek Jurek. W 1995 roku odmówiłem też kandydowania na prezydenta Polski, o co moja partia do dzisiaj ma pretensje. Mieliśmy szansę na dobry wynik, notowania miałem dobre, ale zawsze wolałem legislację.