Paweł pierwszą pracę rzucił po trzech dniach. Ma 22 lata, wygląda na trochę mniej. Pod presją rodziców zdał maturę, ale nie miał pomysłu na siebie. Ojciec zapisał go na studia z zarządzania i opłacił rok z góry. Po dwóch miesiącach wykładów Paweł stracił motywację. Łapał dorywcze prace przy organizacji różnych wydarzeń: rozwieszał plakaty, rozkładał stoiska, ustawiał sceny. Ucieszył się, gdy jedna z agencji reklamowych zaproponowała mu pracę w biurze na etat. Podpisał umowę i przez pierwsze dwa dni przygotowywał bazę klientów w Excelu. Trzeciego dnia szef poprosił, by dorzucił do bazy jeszcze jedną kolumnę danych. Paweł uznał, że mógł mu o tym powiedzieć od razu, miałby wtedy mniej pracy, a tak zajmie mu to bez sensu cały dzień. Złożył więc wymówienie, a następnego dnia nie pojawił się już w biurze. Nie chciał nawet pieniędzy za te trzy dni, bo to praca – jak mówi – nie dla niego.