Lejb Fogelman: Jak dostałem sernik od Hendrixa

Jestem „ostatnim Mohikaninem", ostatnim Fogelmanem wyrwanym z tamtego świata, którego los osadził w miejscu, przez które przechodzi Axis Mundi – Oś Świata.

Aktualizacja: 26.05.2018 15:17 Publikacja: 25.05.2018 15:00

Lejb Fogelman: Jak dostałem sernik od Hendrixa

Foto: EAST NEWS

Zacząłbym tak... Dawno temu w Ameryce. Ellis Island – wyspa imigrantów. Ponury, dżdżysty poranek. Do brzegu dobija parostatek. Setki wynędzniałych ludzi, udręczonych długą podrożą, brudnych i głodnych, stoją w kolejce do kontroli paszportowej. Włosi, Niemcy, Żydzi, Polacy, Irlandczycy. Pośród nich dziewiętnastoletni Lejb Fogelman, były student Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. W lewej ręce trzyma walizkę z tekturowej imitacji skory. W prawej – podobną do paszportu książeczkę zwaną dokumentem podroży. Dokument zaświadcza, że jego posiadacz nie jest obywatelem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Zgadza się?

Pozostało jeszcze 95% artykułu

Czytaj więcej, wiedz więcej!
Rok dostępu za 99 zł.

Tylko teraz! RP.PL i NEXTO.PL razem w pakiecie!
Co zyskasz kupując subskrypcję?
- możliwość zakupu tysięcy ebooków i audiobooków w super cenach (-40% i więcej!)
- dostęp do treści RP.PL oraz magazynu PLUS MINUS.
Plus Minus
Artysta wśród kwitnących żonkili
Plus Minus
Dziady pisane krwią
Plus Minus
„Dla dobra dziecka. Szwedzki socjal i polscy rodzice”: Skandynawskie historie rodzinne
Plus Minus
„PGA Tour 2K25”: Trafić do dołka, nie wychodząc z domu
Plus Minus
„Niespokojne pokolenie”: Dzieciństwo z telefonem