Ostatnio zaczęłam nieco mniej wrzucać tych zdjęć z pociągu, bo stwierdziłam, że to jest już monotematyczne i ciągle komentują je te same osoby. Ale uważam, że politycy powinni dawać przykład swoją postawą, dlatego zaczęłam w ogóle te zdjęcia wrzucać.
I sama sobie dorobiłaś gębę posłanki z pociągu.
Trochę tak, ale ja po prostu dużo podróżuję, zresztą zaraz też wsiadam w pociąg i jadę do Łodzi, a potem z Łodzi już, niestety, nie ma pociągu do Kutna, więc będę jechać busem po nocy. Moje zainteresowanie tzw. zbiorkomem wynika po prostu z życiowych doświadczeń, to prawdziwie mój temat – społecznie szalenie istotny, ale absolutnie nie jest sexy dla ogólnopolskich mediów. Podobnie jak inny temat, którym się zajmuję, czyli polityka senioralna.
Patryk Markuszewski: Drastyczna historia dla krnąbrnych wodzirejów
Kiedy zaczynałem jako wolontariusz w Muzeum Powstania Warszawskiego, czułem ogromną ekscytację. Wszystko drobiazgowo zapisywałem w pamięci, chciałem sobie utrwalać, że tu poznałem takiego pułkownika, tam porucznika, a tu jeszcze panią kapitan... To było coś niesamowitego, czułem ogromny zaszczyt - mówi Patryk Markuszewski, prezes Fundacji Nie Zapomnij o Nas.
Jesteś najmłodszą posłanką w Komisji Polityki Senioralnej?
No widzisz – ciągle śmichy-chichy, że taka młoda osoba, a tymi seniorami się zajmuje...
Okej, pogadajmy na poważnie. Z komunikacji zbiorowej korzysta zdecydowana większość Polaków, dlaczego więc ten temat nie jest sexy?
To może ty mi powiesz, czemu media nie chcą o niej pisać?
Ja tam właśnie rozmawiam o niej z posłanką.
I wielki szacun (śmiech). Gdy ktoś się podszył pod telefony posłów, to napisały o tym wszystkie media, od ogólnopolskich po lokalne. A o tym, że ludzie z Włocławka nie mogą dojechać na czas do Kutna do pracy, to napisze może jakiś miejscowy portal. Przebije się najwyżej tekst w stylu: hurr, durr, budują CPK, co oni sobie wyobrażają... Ale systemowego myślenia o transporcie zbiorowym, jak powinien funkcjonować jako całość, gdzie są jakieś niedociągnięcia, to w mediach nie znajdziemy. Zresztą brak takiego globalnego myślenia doskonale widać też w pracach sejmowej Komisji Infrastruktury, gdzie posłowie interesują się jedynie projektami ważnymi dla ich okręgów. Naprawdę trzeba się bardzo dużo napracować, by np. losem konkretnego połączenia kolejowego szerzej zainteresować media, a od tego zainteresowania często zależy jego przyszłość.
Mamy 2022 r., tradycyjne media są podobno przeżytkiem.
Gdyby naprawdę były, tobyśmy nie robili wywiadu do papierowej gazety, tylko zrobilibyśmy jakiegoś „live'a" na TikToku (śmiech). Pewnie część naszych czytelników niekoniecznie ma konto na Twitterze czy Instagramie, by widzieć, co ja tam wrzucam i o czym informuję. Ludzie w różnym wieku i z różnych miejscowości czerpią informacje z rozmaitych źródeł i trzeba próbować do nich dotrzeć na wszelkie możliwe sposoby.
A tobie, posłance z Kutna, pewnie zależy, by docierać do ludzi z prowincji?
O, jako kutnianka czuję się obrażona, że Kutno jest uważane przez warszawiaków za prowincję.
Czyli nie lubisz tego słowa?
Ono jest negatywnie nacechowane i dlatego sama go nie używam, ale nie wstydzę się tego, że jestem ze średniego miasta. Jeśli chcesz zatytułować ten wywiad „Posłanka z prowincji", to okej, tak naprawdę w ogóle mi to nie przeszkadza. Kocham moje miasto i wiem, że bardzo złudne jest myślenie, popularne m.in. w Warszawie, że Polska to głównie wielkie aglomeracje.
I mówisz to jako posłanka partii, która reprezentuje właśnie głównie wielkie aglomeracje?
Z naszej szóstki posłów faktycznie jako jedyna odróżniam się geograficznie, patrząc na to, jaki okręg reprezentuję. Wyborcy ze średnich i małych miast mierzą się z innymi problemami i mam poczucie, że są one w Warszawie niedostrzegalne. A Polska stoi właśnie takimi miastami. Po to więc jestem w polityce, by o takich sprawach mówić.
W Razem w ogóle często mówicie o zwykłych ludziach i prawdziwej Polsce, ale gdy wrzucasz na Twittera sprawozdania, ile to osób nie ma w pociągu maseczki i jak konduktor nic sobie z tego nie robi, to nie masz trochę wrażenia, że to jest jakieś takie elitarystyczne – przychodzi pani filolożka i filozofka i czepia się ludu, że źle żyje?
O rety, przecież nie uważam, że jak ktoś nie nosi maseczki, to jest gorszy ode mnie. To nie jest żaden wymysł elit, że trzeba je nosić, tylko mamy w kraju taką, a nie inną, sytuację epidemiologiczną i to żaden protekcjonalizm, że zwracam komuś uwagę. Jeśli porozmawiałbyś z mieszkańcami mniejszych miast, to większość tych ludzi jest najzwyczajniej wkurzona, że rząd jest zakładnikiem antyszczepionkowej mniejszości i nie chce wprowadzać przepisów, które będą chronić ich zdrowie i życie. Przecież większość Polaków się zaszczepiła, chcą chronić swoich najbliższych, a idą do sklepu i widzą, że ekspedientka nie może nic zrobić osobie, która wejdzie bez maseczki. To nie problem na osi elity–lud ani centrum–prowincja. I rozumiem też obsługę sklepu, która ma już dosyć upominania klientów, bo ile można...
Chcesz powiedzieć, że w małych miejscowościach naprawdę większość ludzi nosi w sklepie maseczki?
To na pewno zależy od miejscowości, ale nigdzie nie miałam takiej sytuacji, by gdzieś w sklepie zupełnie nikt nie miał maseczki, raczej jedni mają, a inni nie. Założenie maseczki w miejscu publicznym to dziś kwestia zwykłej kultury osobistej. Naprawdę nie wiem, co musi mieć w głowie ktoś, komu już policjant wezwany przez konduktora mówi, żeby założył maseczkę, a on dalej brnie, że żadnego „kagańca" nie założy, potem zaś podnosi larum, że został wyprowadzony z pociągu... No, mógł się tego jednak spodziewać.
Jacek Grzeszak: Nie widać niczego, co zastąpiłoby smartfony
Im bardziej świat będzie zmierzał w stronę zamkniętych obozów, znanych chociażby z czasów zimnej wojny, tym bardziej duże korporacje będą słabły – po prostu będą bardziej podporządkowane rządom – mówi ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego Jacek Grzeszak.
Konduktor musi w takich sytuacjach wzywać policję?
Sam nic nie może zrobić. Złożona przeze mnie nowela ustawy, która pozwalałaby konduktorom wystawić takim podróżnym tzw. opłatę dodatkową, która byłaby wpisana w regulaminie przewozu, została niestety odrzucona w Komisji Infrastruktury głosami PiS i Konfederacji.
Przegrałaś z prawdziwą polityką. Partie, które ją uprawiają, doskonale wiedzą, że nie można wkurzać swojego elektoratu. Wy nie jesteście trochę za bardzo idealistyczni?
Ale to nie jest kwestia ideałów, tylko absolutnej pragmatyki – zdrowia i życia ludzi. Poza tym polityka nie polega tylko na tym, żeby robić to, co się tu i teraz opłaca, choć wiem, że to niepopularne przekonanie w wyżej wymienionych partiach. W polityce tak naprawdę często trzeba podejmować decyzje, które są trudne do wytłumaczenia nawet własnemu elektoratowi, inaczej nic w Polsce nie będzie się zmieniać na lepsze.
A na tej wymarzonej przez wielu wspólnej liście opozycyjnej, to myślisz, że w Kutnie miałabyś duże szanse w pojedynku np. z Romanem Giertychem?
Taka lista to mit. Nie wierzę, że rozwiąże nasze problemy – to nie zadziała. A ja, Pola Matysiak, nie wyobrażam sobie startu na jednej liście z osobami pokroju Giertycha, Gowina czy Nitrasa. Nie, po prostu nie.
Bo bardziej nie lubisz „libków" niż PiS-u?
O matko, mamy powoli kończyć rozmowę, a ty taki temat zaczynasz. Może w ten sposób: dostrzegam mankamenty i zaniedbania jednej i drugiej strony. Nie jest na pewno tak, że PiS jest wspaniałe, bo idzie w stronę bardziej socjalną, ale idzie – to jest fakt. Dlatego Platforma ze swoim antysocjalnym podejściem nie jest rozwiązaniem naszych problemów. Moje pokolenie, wchodzące w dorosłość w okresie rządów PO-PSL, musiało dorabiać na śmieciówkach za jakieś 4 złote za godzinę, by móc w ogóle ukończyć studia. I jakie propozycje dla Polski ma dziś Platforma? Czy proponuje cokolwiek innego, niż robiła przez osiem lat swoich rządów? Co ma do zaoferowania Polakom, którzy martwią się, czy będzie ich stać na podstawowe zakupy w sklepie lub czy w marcu korekta rozkładów jazdy pociągów nie spowoduje, że nie będą mieli jak wrócić do domu po pracy?
Jakub Wiech. Niemcy bawią się w małą Moskwę
Za dziesięć lat osoby myślące o klimacie tak, jak dziś myśli istotna część polskiej prawicy, będą w Polsce powszechnie uważane za ludzi groteskowych, to będzie margines – mówi Michałowi Płocińskiemu ekspert ds. energetyki Jakub Wiech.
I co według ciebie ma do zaoferowania?
Właśnie nie wiem, bo oni o tym nie mówią, walą tylko w PiS i coraz głośniej krzyczą, że trzeba na nich głosować. Są sprawy, których nie załatwi żaden blok wyborczy inny niż lewicowy, np. prawa pracownicze czy prawa kobiet. Politycy PO, którzy sami przyznają, że w kwestiach gospodarczych mają podobny program z Konfederacją, raczej nie będą wspierać pracowników w sporach z pracodawcami, nie będą ułatwiać im zrzeszania się w związki itd.
Ale lewicowy blok w kolejnych sondażach ma po 4 proc. poparcia. Nie zaczynasz się obawiać o waszą przyszłość w Sejmie?
W partii Razem przeżyliśmy przeróżne sondaże i wiemy, że trzeba po prostu robić swoje, głośno mówić o własnych pomysłach, zabiegać o swoje tematy i nie bardzo orientować się na sondaże. To jedyna recepta na to, by nasze rozwiązania odpowiednio wybrzmiały, a jestem przekonana, że mamy dobre rozwiązania.
Paulina Matysiak (ur. 1984)
Filolożka i filozofka, członkini zarządu krajowego partii Lewica Razem i posłanka.