Zgoda na taką wizję świata miała swoje podstawy nie tylko w naturalnej chęci człowieka do posiadania, ale również w dominującym modelu społecznym. Pokolenie baby boomers, a także – choć w mniejszym stopniu – pokolenie X to ojcowie i matki, którzy dla swoich rodzin, często wielodzietnych, potrzebowali kupionych na kredyt domów, na które zarabiali (zwłaszcza w USA) dzięki opłaconym za kredyty studiom. Jako ojcowie i matki czuli się zobligowani, by zapewnić swoim pociechom jak najlepszy start w życie – a to z kolei oznaczało partycypowanie w kolejnych kredytach na domy czy studia. Tu leżała podstawa owego cyrografu podpisywanego z korporacjami: zwiążesz się z nami na dobre i na złe, a my w zamian za twój pot, krew i łzy zapewnimy ci finansowe bezpieczeństwo. Powiedz nam, ile dla nas poświęcisz, a my to wycenimy. Taki korpopracownik mógł nienawidzić swojej pracy – ale chodziło przecież o to, by na koniec miesiąca stan konta się zgadzał.