W kwietniu miasto jest prawie puste. Słońce już pali, ale do wytrzymania. Jest drogo, ale nie aż tak boleśnie jak w lipcu i sierpniu. Są Amerykanie, ale ci z uniwersytetów i korporacji, którzy mogą wziąć urlopy wcześniej. Hordy śpią jeszcze spokojnie. Mają czas. Ich pora rozpocznie się w lipcu. Taormina w kwietniu jest jeszcze ludzka.
– Jak chcesz kupować taniej, to idź to tych cholernych Polaków. Oni tylko kłamią, że mają taniej. Na początku dadzą ci towar za pół ceny, ale potem i tak cię wyd...ją – dziadek, który wyładowuje owoce na placu, krzyczy na człowieka, który prawdopodobnie chciał poprosić go o rabat, a kiedy uzyskał odpowiedź odmowną, zagroził, że pójdzie do Polaków, którzy gdzieś w pobliżu mają swoje stragany. – Idź w cholerę i głowy mi nie zawracaj, a jak spotkam tych Polaków, to powiem im, co myślę. Złodzieje i chamy.