Poddani nie byli zachwyceni jej rządami, po latach cierpień obalili ją, a następnie zamurowali w grobowcu, którego nikt nigdy nie miał odnaleźć. Ale jak to z prowizorkami bywa... W latach 30. XX w. dokopał się do niego archeolog Edgar Harbin. Nie przestraszył się klątw, jakimi obłożono grobowiec. Naruszył prastare pieczęcie i wypuścił na wolność pałającego żądzą zemsty demona. Kto stanie do walki z nim? Członkowie Strange Brigade, ściśle tajnego wydziału brytyjskich służb specjalnych. Specjaliści od czarnej roboty.

Nowa gra firmy Rebellion powstała z myślą o ludziach kochający kino przygodowe w stylu Indiany Jonesa oraz „Mumii". Będą mogli – głównie w trybie kooperacji – przeczesywać kolejne plansze, walczyć z trupami w bandażach, gigantycznymi skorpionami czy minotaurami, a także rozwiązywać proste zagadki logiczne. Zbyt wielkiej swobody tu nie ma. Z reguły wystarczy odważnie przeć do przodu i strzelać do wszystkiego, co się rusza, a rusza się naprawdę dużo. Czasem tylko należy skręcić gdzieś w bok, załatwić jakąś dodatkową sprawę, która pchnie wszystko do przodu.

Dlatego tej produkcji nie należy traktować zbyt serio. „Strange Brigade" to przyjemna i całkiem efektowna zręcznościówka bez większych ambicji. Gra, która idealnie nadaje się jako przerywnik pomiędzy zmywaniem a prasowaniem. Twórcy robią wszystko, by gracz czuł się dobrze – ułatwiają mu zabawę na każdym kroku, ale też dbają o to, by kolejne starcia przynosiły satysfakcję. Słowem, oferują beztroską rozrywkę. Dokładnie taką, jaką był wspomniany film o „Mumii".

„Strange Brigade", Rebellion, PC, PS4, Xbox One

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95